Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Helen Fielding - Bridget Jones. W pogoni za facetem

Wszyscy nową Bridget zjechali, a ja wręcz przeciwnie - uważam, że autorce mimo upływu nastu lat udało się świetnie zachować osobowość bohaterki. Jones, lat 51 (aktualnie pani Darcy), wraca na "rynek" randkowania jako wdowa, 4 lata po śmierci męża; nie powiem, co pcha mi się na usta na określenie Marka Darcy, który chwilę po tym, jak urodziło mu się młodsze dziecko, pojechał do Darfuru, gdzie w ramach walki o prawa człowieka dał się wysadzić w powietrze. Nic się nie zmieniło - każdy dzień życia Bridget to liczenie kalorii, usiłowanie zrobienia czegoś innego niż twittowanie (w końcu łatwo się uzależnia od wszystkiego) lub myślenie o mężczyznach, chociaż w dalszym ciągu walory intelektualne jej się nie poprawiły. Usiłuje robić karierę jako scenarzystka, z podobnym rezultatem co wcześniej w roli dziennikarki. Twitter pozwala jej na zdobycie większej publiczności oraz WTEM! 30-letniego faceta. Ale co innego faceta zdobyć, a co innego utrzymać, zwłaszcza z dwójką absorbujących dzieci.

Owszem, sporo jest o pierdzeniu, ale i poprzednie tomy były dość fizjologiczne, a poza tym uczciwie - z wiekiem perystaltyka zaczyna odgrywać coraz większą rolę w życiu człowieka. Nie dziwię się też, że przez lata z Markiem Bridget nie zmądrzała, przecież nie było takiej potrzeby - Mark się martwił o wszystko i rozwiązywał nawet najidiotyczniejsze problemy. W drugim planie to książka o wdowieństwie i utracie, w lekkim tonie, bo to w końcu typowa chic-lit bez pretensji (owdowiała matka mieszka z owdowiałą przyjaciółką w luksusowym domu dla starszych, wyprawy statkiem i zumba). Kwestie szkolne z wyścigiem matek i działaniami "społecznymi" bardzo przypominają "Może zawierać orzeszki".

Inne tej autorki:

#55

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 25, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panowie, panie - Komentarzy: 5

« Katarzyna Bonda - Dziewiąta runa - Sylwia Chutnik - Cwaniary »

Komentarze

futrzak

dostałam w prezencie ale jeszcze nie zaczęłam czytać. Nie wiem czy ogarnę.

agg

Ja nie zjechałam, polecałam. Odczucia miałam dość podobne do Twoich, podsumowałam to zresztą tak, że miałam jak najgorsze przeczucia, a tymczasem książka okazała się naprawdę niezła i bardzo w klimacie.

cloudy

parę razy nawet płaknęłam na smutno. Na myśl o paru sprawach.

Zuzanka

@cloudy, no skala problemu czasem znacznie podskoczyła nad "All by myself" i piwo w samotności.

Kerri

Kupiłam, zajrzałam do środka, przeczytałam kilka pierwszych stron i nie wciągnęło mnie jak dwie poprzednie. Odłożyłam, kiedyś do niej wrócę. Początek mnie w sumie dość mocno wystraszył :}

Skomentuj