Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Ponieważ objętość tomików jest jednak nikczemna, będę wrzucać 3 tomy jako jedną jednostkę książkową.
#104 Aleksander Gabrusiewicz - Pożyczyć narzeczoną i umrzeć
Spis osób:
Błyskotliwość tytułu przerasta tylko błyskotliwość organów. Inżynier Wolniak z Fabryki Aparatury Precyzyjnej (FAP) hobbystycznie lata samolotem, tyle że tym razem lot nie zakończył się sukcesem - chwilę po starcie samolot spadł. W FAP-ie odkrywają brak ściśle tajnych dokumentów nowego projektu[2], jadą więc do mieszkania denata, gdzie zamiast dokumentów znajdują w wannie pannę Izę, aktualnie również denatkę. Jednocześnie z Wydziału Humanistycznego znika jeden z adiunktów, Wilmański, przyjaźniący się z inżynierem, prywatnie narzeczony panny Izy (wspominałam o łopatologiczności tytułu?). Kapitan Skrobot i porucznik Żywiecki (nie pali "sportów") prowadzą sprawę ofiarnie i pracowicie, zaniedbując życie prywatne (aczkolwiek chętnie popatrują na krótkie spódniczki zgrabnych studentek). Na koniec, w którym oczywiście ujawnia się szpieg, piją z szefem koniaczek. W nagrodę.
Się pali: sporty (ale nie por. Żywiecki).
Się pije: koniak, piwo (oraz zażywa środki psychoaktywne, które z alkoholem się nie lubią).
Lokalny folklor:
W drugiej sali, pod oknem, trzy jaskrawo umalowane panie zawzięcie nad czymś dyskutowały, a sprawa dotyczyła jakiegoś Ziutka, który nawalił, a który jest „starym cwelem".Stereotypy:
- (...) a jeden z nich to Niemiec - dodała po chwili. - Niemiec? Skąd pani wie? - Bo jak przechodziłam obok ich stolika, a on był tyłem i nie widział mnie, to wymamrotał coś, z czego zrozumiałam słowo „schweine", a to znaczy świnia - pochwaliła się swoją znajomością języków. - A on jak wyglądał? - Normalnie. Długowłosy, blondyn, tylko może z nich wszystkich najczyściejszy.Szowinizm powszechny:
Rzecz jednak w tym, że tu trudno połapać się w sytuacji. Łącznie z personelem pomocniczym tzw. „fasowaczkami", w tej aptece pracuje pięć bab. Stary, czy ty wyobrażasz sobie w pracy pięć bab i ani jednego chłopa? Każda gada co innego, płacze, histeria - urwać się można.
[1] Staranny makijaż nie ukrył „kurzych łapek" wokół oczu. Mimo dobiegającej czterdziestki - jak można się było domyślać - doktor Wilmańska była niepospolitej urody. Smagła cera, czarne, na pazia ostrzyżone włosy i figura dwudziestolatki. Uderzające były zwłaszcza jej oczy. Niebiesko-zielone przypominały jeziorną wodę o piaskowym dnie w słoneczny dzień.
Inne tego autora:
[2] Supernowoczesnego przyrządu do wykrywania ukrytych wad metali.
#76 Wojciech Letki - Zbrodnia prawie doskonała
Spis osób:
Pan Zamiarowicz (55 l.), nerwus i zbieracz znaczków, zostaje zamordowany w swoim zamkniętym domu. Żona w sanatorium, rodzina pokłócona, brak znajomych, zginął tylko album z cennymi znaczkami. Prowadzący sprawę milicjant - Jacyna - nie był robotem bez uczuć. A to bierze do ręki album ze znaczkami denata i przypomina sobie dzieciństwo (" - Kilkanaście lat temu umarłbym chyba z zazdrości, widząc coś takiego. - Widziałam, jak oczy panu zabłysły - skrzywiła się kobieta. - Wszyscy mężczyźni są jak dzieci."). A to trafia do młodego muzyka, długowłosego, ale porządnego - oprócz znaczków oczarowuje go eklektyczny zbiór płyt: Ravel, Manuel de Falla, Miles Davis, Bach, Komeda, Armstrong. Akcja dzieje się latem, widać więc, jak wygląda lato w stołecznym mieście. Po ulicach spacerują chude, bose, ubrane w spodnie dziewczyny, które z przodu okazały się brodatymi Szwedami. Głodny Jacyna idzie do Bliklego na trzy ciastka, bo zamknęli z powodu remontu okoliczne bary mleczne, ale najada się dopiero kupionym od straganiarki (nielegalnej!) "oszczypkiem". W kinie Palladium grają "Serce to samotny myśliwy" (Jacyna obejrzał, ale nie podzielił się opinią). Pod domem towarowym "Sezam" ogromne kolejki - rzucili arbuzy i kawę Inkę ("Ale skąd takie tłumy w godzinach pracy? Czyżby to wszystko byli... bezrobotni? - pomyślał z humorem Jacyna, patrząc na podekscytowane, tłoczące się kobiety. - No tak, biur tu sporo..."). Na wycieczkę młodych Angielek nastaje "numizmatyk", młodzian w czarnej koronkowej koszuli ("- Czendż many (...). Za jednego dolara daję osiemdziesiąt złotych").
Koloryt lokalny - pan Makowski z alkoholową fantazją, proponuje milicjantom, żeby założyli wzorzysty krawat, to zrobi im kolorowe zdjęcie.
- Zabierzcie mu aparat, bo go jeszcze uszkodzi po pijanemu - powiedział Antosiewicz. - On nie ma żadnego aparatu. - Pawlak z trudem powstrzymywał śmiech. - Chciał nam zrobić zdjęcie pudełkiem od zapałek.
Genderyzm i szowinizm:
- Jak wyglądało mieszkanie? - rzucił Jacyna nie przestając notować.
- Normalnie - wzruszył ramionami mleczarz. - Czyste, wysprzątane. Wierzyć mi się nie chciało, jak dozorca powiedział, że żona nieboszczyka od dwóch tygodni siedzi w sanatorium. Kiedy moja kobita pojechała do ciotki na pięć dni, to po powrocie mieszkanie musiała odnawiać... Teraz już za żadne skarby nigdzie sama nie pojedzie.
- Byłam w biurze projektów, gdzie mąż pracował. Dowiedziałam się tam, że od pewnego czasu wykonywał jakieś prace zlecone, którymi dorabiał przeszło tysiąc złotych miesięcznie. Zatajał te pieniądze przede mną.
- No tak - wahał się Jacyna - ale widzi pani, czasami mężczyźni mają... hm, pewne wydatki, o których żony niekoniecznie muszą wiedzieć... Rozumie pani chyba, o co mi chodzi?
Się pali: przede wszystkim za dużo, a poza tym winstony i klubowe.
#89 Marian Łuhutko - Odwołać poszukiwania
Spis osób:
Zaczyna się dramatycznie - ciężarówka rozjeżdża dziecko, jedynym świadkiem jest tajemnicza dziewczyna. Poszukiwania kończą się dość szybko - dziewczyna zostaje znaleziona w jeziorze opodal, w roli topielicy. Tamara była teoretycznie studentką, ale w praktyce pomieszkiwała u kolejnych ustosunkowanych narzeczonych, bo wierzyła, że zrobi karierę medialną (w PRL-u nie było to łatwe, ale trzeba próbować). Milicja wykonuje pieczołowicie linię czasu, próbując zrekonstruować drogę, jaką przeszła piękna Tamara przed śmiercią. Pojawia się zabytkowa kamea oraz podrobione banknoty studolarowe, zmyślne przemalowane z jednodolarówek (chociaż przeróbka Franklina na Washingtona nie jest trywialna).
Porucznik Kalinowski traktuje sprawę bardzo osobiście, na tyle, że wszystkie rzeczy, należące do denatki, trzyma w domu ("praktyki takie, jak przechowywanie w domu tego wszystkiego, nie byłu w zupełności zgodne z regulaminem, ale przecież nie mieszkał w hotelu"). I jak sprawa morderstwa dziewczyny (a nawet dwóch morderstw) się wyjaśnia, tak wypadek śmiertelny dziecka, rozpoczynający historię, nie.
Inne tego autora tutaj, a inne z tej serii tu.
#11