Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Drzwi do lata

Cały rok czekam na lato. Zawinięta w liczne warstwy, myślę o tym, jak miło będzie pozrzucać prawie wszystko z siebie, zatonąć w cieple i zapachu lip i wieczorem patrzeć w ciemność, czekając na burzę ("undead undead undead bela lugosi is dead"). Jeść tylko truskawki, arbuzy, czereśnie i maliny. Wychodzić tak często, jak można, również nocą, wyprowadzając na spacer nikona. Tylko nijak nie mieści mi się w tym jeżdżenie komunikacją miejską, mozolne powroty do wsi przez zakurzoną ścieżkę, kiedy piasek wsypuje się do subtelnego pantofelka typu peep-toe, a kurz osiada na wszystkim. Nie mieści mi się w tym praca, konieczność skupienia myśli na czymś innym niż na kwitnącym groszku pachnącym. Sprzątanie też niespecjalnie. I nagle w tych ciągłych rozbieżnościach między Winno Być a Jest dobiegam do punktu ekstremum - najdłuższy dzień w roku, chociaż jeden z lepszych, oznacza, że od tej pory będzie coraz mniej, krócej, ciemniej i chłodniej.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 22, 2011

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Skomentuj

« Janusz Głowacki - Good Night, Dżerzi - Radzewice III »

Skomentuj