Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Czy może być ktoś bardziej żałosny niż postarzały gwiazdor sitcomu sprzed lat, aktualnie głównie grający ogony, a znany z ekscesów wyczynianych pod wpływem obficie zażywanych używek? Pewnie może być, ale BoJack - koń znany z “Rozbrykanych” - znajduje się na pewno dość wysoko na tym podium. W celu ratowania podupadającej sławy, jego agentka, kotka Princess Carolyn, wynajmuje ghost writerkę Diane w celu napisania pochlebnej biografii BoJacka. Podczas prób wyciągnięcia z rozsypującego się aktora jakiejś spójnej historii, powoli zaczyna do niego docierać, że chyba nie odniósł aż takiego sukcesu, jak mu się do tej pory w alkoholowym i narkotykowym przytępieniu wydawało. Nie będę streszczać kolejnych sezonów, które pokazują długą i bolesną drogę BoJacka do zrozumienia siebie, swoich wyborów, wzięcia odpowiedzialności za wszystkie złe uczynki, jakie w życiu zrobił, wyjaśnię tylko, że jest to czarna komedia, która elementy absurdalne i groteskowe i to nie zawsze wynikające z tego, że część postaci to zwierzęta, przeplata momentami absolutnie walącymi po nerkach i poniewierającymi widzów. I, tak jak Waltera White’a, Dextera czy Tommy’ego Gavina, szybko się zaczyna sponiewieranego i zmęczonego życiem i byciem sobą BoJacka lubić.
Jaka tu jest obsada, nawet jeśli wszyscy występują tylko głosami! Will Arnett, Wendy Malick, Stephanie Beatriz, Rami Malek, Angela Basset czy epizodycznie pojawiający się np. Zach Braff (w roli znanego aktora Zacha Braffa). Poziom szydery na Hollywood i ogólnie przemysł filmowo-serialowy jest ogromny, ze wszystkimi patologiami i trendami jak #meetoo i konsekwencje, przeprosiny non-apologies, ukrywanie afer dla celów biznesowych, szybkie romanse i zerwania, stręczenie dzieci czy podporządkowanie wszystkiego karierze. Doskonały drugi plan z meta-żartami dla spostrzegawczych, czasem aż się prosi, żeby zatrzymać oglądanie, żeby złapać wszelkie nawiązania. Co ciekawe, serial nie zachwycił mnie początkowo, odrzuciła mnie animacja, humor też niespecjalnie przyciągnął, ale dość szybko się wciągnęłam i wiernie zostałam przez całe 6 sezonów.