Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+

Papo Smurfie, daleko jeszcze?

Bez względu na odległość do przejścia, Papa Smurf zawsze mówił "Nie, moje drogie smurfy, zupełnie blisko". Tak jest w przypadku nawet najmniejszego remontu. Ta najgorsza część, wymagająca fachowca, zrobiona, ale pozostaje a) burdel poremontowy, b) konieczność przeorganizowania tego, co się ruszyło w okolicach związanych z przemeblowaniem, c) wprowadzenie drobnych a koniecznych popraweczek, które zajmą następne pół roku. Optymistycznie. A, zapomniałam o zakupach, bo nowa tapeta pokazuje, że nielakierowane komódki z IKEI nie są jednak najpiękniejsze na świecie i teraz nie za bardzo mi konweniują z resztą (a katalog Skalika na mnie irytująco zerka). I żyrandol. I to słowo na "l", co jak mówię je głośno, to TŻ patrzy na mnie jak na insekta. Chyba się udam na wewnętrzną emigrację, zastanawiając się, kto za mnie ogarnie cztery koszyki z pierdołami z komód, resztki garderoby i zaśmieconą kuchnię.

Tapeta: Calypso 42530 [2018 - link nieaktualny]
Drzwi: Porta Oxford dwuskrzydłowe harmonijkowe.

PS Tak, mam krzywe ściany.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 11, 2009

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 20



Food and Travel 48 hrs European Cities Collection

Przyznam, że trochę rozczarowanie, bo myślałam, że za niecałe 8 funtów (z przesyłką) dostanę biblię turysty kulinarnego na najbliższe kilka wakacji. Niestety. Jak czasopismo zawiera mnóstwo dobrych artykułów, zgrabnie napisane relacje z wyjazdów, adresy i przepisy, tak przewodnik jest przeraźliwie powierzchowny. Już nawet nie będę marudzić, że Polska składa się z Warszawy (specjalności: kawior(!) i Pałac Kultury, dowcipnie nazwany "a gift from Stalin") i Krakowa, ale pół strony opisu "gdzie jeść i co zwiedzać" to żałośnie mało. Do każdego kraju krótka metryczka (jaka waluta, jak dolecieć, gdzie informacja turystyczna), ale nie są to rzeczy, których średnio inteligentna ameba nie wyklika sobie w Wiki Travel. Zaletą są piękne zdjęcia i chociażby z tego względu nie żałuję (jak również jest to jakiś plan na zaznaczenie na mapie kolejnych odwiedzonych europejskich miast). Zaryzykowałam prenumeratę "Food and Travel", mam nadzieję, że jednak naród pocztowy sucholeski nie czytuje w lengłidżu.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 6, 2009

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Listy spod róży, Fotografia+ - Komentarzy: 3


Dali mi, bo mnie lubią

Aczkolwiek to naprawdę nie jest tak, że jak ktoś do mnie przychodzi, to musi coś przynieść. Pierzasto-motylkowa lawenda, pachnącą miodem, to coś, co chciałabym mieć w domu kwitnące przez okrągły rok (wiem, nie u mnie). Ubolewam, że nie mogę tak jak koty wytarzać się w niej, żeby zapach został na futrze na dłużej. Ani że nie pojadę już teraz zaraz zamieszkać wśród lawendowych pól. Ani że nie pomaluję całego świata na kolor łagodnego fioletu, przetykanego zielenią. A szkoda.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 3, 2009

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Skomentuj


City & I (revisited)

W słońcu zawsze lepiej widać. Coraz więcej kolorowych kamienic. Nieśmiało pojawiają się mini-ogródki przed restauracjami. I chodniki jakby równiejsze (chociaż może to efekt tego, że z obuwia mam do wyboru sandałki na rzepy). A między budynkami Arsenału kremowy biustonosz z wiszącym talibem.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 2, 2009

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Skomentuj