Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o srodka

O tym, że kwiecień jak grudzień

[30.12.2021]

No może nie do końca, bo słonko za oknem wiosenne, kwiecie kwitnie, ale temperatury grudniowe, z przymrozkami w nocy i śniegiem tu i ówdzie, na szczęście jeszcze nie w Poznaniu. Ale do brzegu. Po covidowej izolacji w grudniu skorzystałam z wolnego dnia i w ramach dnia dobroci dla siebie, który zdecydowanie muszę wprowadzić jako co najmniej cokwartalną tradycję, wyprowadziłam na spacer nowy aparat. Padło na Ostrów Tumski i Śródkę, gdzie i owszem dość często, ale rzadko zimą. Zima taka sobie była, mało świetlistości, raczej w klimatach szaroburych, ale i tak b. Zadowolona i ze spaceru, i z efektów. Planuję więcej, również poza Poznaniem. A Wy, macie już plany na tegoroczne dni dobroci dla siebie?

GALERIA ZDJĘĆ, poprzedni Dzień Dobroci i Śródka i Ostrów Tumski wiosną.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 2, 2022

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: ostrow-tumski, srodka - Skomentuj


Enigmatyczność akronimów, czyli ICHOT

[30.11.2014]

Nieco zdradliwie przedzimowe słońce wyciągnęło nas z ciepłego domu na mróz, na Ostrów Tumski i Śródkę. Uzbrojeni w audioprzewodniki - TŻ dla dorosłych, ja z Majutem dla dzieci (wspólne odtwarzacz z kabelkami do dwóch par słuchawek) - weszliśmy w sale Centrum. Od razu powiem, że lepiej, żeby rodzic połączony z dzieckiem był raczej mikrych rozmiarów, bo jedną z atrakcji jest wchodzenie POD makietę i wyglądanie przez kopułki jak surykatka (albo, dla starszych, gadające głowy z Futuramy), a pod makietą jest tak koło metra przestrzeni. Może metr dziesięć. Wyznam, że wiele o historii okolic się nie dowiedziałam, bo polowałyśmy na uśmiechnięte buźki, w które się klikało i miały być podpowiedzi. Niestety, dotyczące tylko lokalizacji następnego czujnika, więc zwiedzanie odbywało się w tempie szybkim. Z przystankiem na grę planszową, zarysowanie śladów "węglem" czy patrzenie przez "lornetki". Pewnie dzieci nieco starsze będą miały więcej cierpliwości, z 5-latką jest szybko. Z uwagi na taki mamy klimat, sorry, lepiej się wybrać latem, bo jednym z elementów questu jest wyjście na taras widokowy, co bez odzieży wierzchniej jest dość, powiedzmy, ekstrawaganckie. Zostawiłam więc dziecko TŻ-owi i wyszłam na 5 zdjęć i jedną panoramkę. Jeszcze żyję, ale trochę zatykało. Co ciekawe, mojego błędnika w ogóle nie ruszyły przeszklone kładki między salami.

Nie wiem, czy warto merytorycznie - mnie się podobało graficznie. Sale są ciekawie zaaranżowane, dużo zabawy światłem, witraże, przesłony. Niespecjalnie lubię zwiedzanie czegokolwiek w trybie autystycznym (ze słuchawkami na uszach), a tu to wymóg.

GALERIA ZDJĘĆ.

Bilet rodzinny - 30 zł, w cenie można w ciągu 10 dni wypożyczyć dodatkowo audioprzewodniki po samym Ostrowie. Przed wejściem bardzo przyjemna kawiarnia, gdzie kawa, koktajle, niedrogie ciasta i kanapki robione na miejscu.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek grudnia 1, 2014

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Tagi: ostrow-tumski, srodka - Skomentuj


Ludzie lubią luft

[28.09.2014]

... a zwłaszcza świeży luft, jak się w Poznaniu mówi. A świeżo było bardzo; po dość dżdżystym i szarym tygodniu, było wyjątkowo - szaliki, bluzy i płaszcze zniknęły błyskawicznie. W sobotę i niedzielę tuż przy niedawno (wiem, w kwietniu, ale szewc bez butów, a mnie ciągle na Śródkę za daleko) otwartym muzeum Brama Poznania ICHOT odbywał się uroczy piknik - kajaki, gra miejska, spotkania z książkami dla tych młodszych i starszych, warsztaty kulinarne i stoiska z nietypowym jedzeniem[1], papierowe owce[2] i tłumy. Bo ludzie lubią wychodzić, tylko zwykle nie mają gdzie. Majut radośnie turlał się[3] na trawie po zboczu koło amfiteatru, gonił motyle i ważki, a ja z niejakim niepokojem obserwowałam kolejną grupę niedzielnych kajakarzy, mokrych po mini-spływie po Warcie.

Gorąco choć nieaktywnie wspieram to, co dzieje się na Ostrowie/Śródce. Kolejne kawiarnie - oprócz znanej już La Ruiny kolorowa Chichot Cafe na samej Śródce oraz stateczna i nieco w stylu niemieckim Cafe na Trakcie (prowadzona przez Caritas) już na Ostrowie. Dla mnie najlepszą rzeczą jest zadaszona kładka łącząca równolegle do mostu Jordana Ostrów ze Śródką, nie wymaga zakupu biletu w ICHOCie. Sam ICHOT ze względu na sporo ludzi ominęliśmy, a w zwiedzonym darmo z okazji niedzieli maleńkim muzeum Genius Loci uaktywniłam moją fobię - świetnie, że można przez szklaną podłogę popatrzeć na oryginalne mury obronne, ale mój błędnik twierdzi, że zaraz się przewróci i tak już mnie tam zostawi, a obsługa będzie mnie ściągać grabiami. Zwiedzanie rozpoczyna się od filmu 3D, przy czym to 3D jest takie bardziej umowne - na pierwszym planie roślinki, a drugim makieta albo trójwymiarowe dymki na mapie; młodzież nie była zachwycona, po części dlatego, że okulary za duże i oglądała bez. Niespecjalnie pomogło, że narrację robiła pani naukowa, a nie profesjonalny aktor; aczkolwiek Maj się przejął, jak zbójcerze napadli na gród (tylko jak ja mam tłumaczyć dziecku, po co dzielni mieszkańcy łupili zwłoki na polu bitwy, sprawdzając im tętno uprzednio, ha?). Natomiast strzałem w dziesiątkę była trójwymiarowa symulacja wału obronnego, w którą można było zanurzyć rękę - rozrywka zdrowa i tania. Ciekawe, choć może nie dla ateistycznie wychowywanej pięciolatki, jest Muzeum Archidiecezjalne, tyle że w niedzielę zamknięte.

Zdjęcia robiłam przy dwóch okazjach - wczoraj (z pięknie błękitnym niebem) i w sierpniu (z uroczymi chmurkami), kiedy nie udało się popłynąć statkiem po Warcie (long story short: jednego dnia statek nie płynął mimo rezerwacji, bo nie miał 12 chętnych, drugiego dnia mimo rezerwacji odpłynął przez ustaloną godziną, nie czekając na nas; nie jestem zachwycona).

Adresy:
Cafe Chichot - ul. Śródka 1
Cafe La Ruina - ul. Śródka 3
Cafe na Trakcie - ul. ks. I. Posadzego 7

Nie kupowaliśmy biletów do muzeów, ale z tego co widziałam, zakup biletu do ICHOT-u oznacza zniżki w pozostałych ostrowskich muzeach, więc warto zachować. GALERIA ZDJĘĆ.

[1] Sałatka z pokrzywy, szczaw (chociaż nie z nasypu), jadalne kwiaty, miód i polewka jarzynowa. Jak pewnie wspominałam, niektóre warzywa (jak pasternak, brukiew czy topinambur) nie na darmo zostały zapomniane.

[2] Owce miały tę zaletę, że można je było malować kredkami oraz nie robiły tego, co osły w poznańskim Starym Zoo[4]. Bo były z papieru.

[3] Pytanie z cyklu - czy dzieciom trzeba wyrafinowanych zabawek, czy jednak wystarczy zapuścić w plener i pozwolić się brudzić.

[4] Normalnie jak w dowcipie o starym McDonaldzie, co budował płoty, pędził samogon i był dobrym gospodarzem, a tylko raz użył seksualnie kozy. Poznań, Miasto Know-How, zrobiło międzynarodową karierę na spółkujących osłach. Ja się tego nieco wstydzę, nie wiem, jak miasto.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 29, 2014

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Tagi: ostrow-tumski, srodka - Komentarzy: 1


Śródka jesienią

... a na Śródce koniecznie na kawę, żeby trochę się rozgrzać, bo wieje mimo nieśmiało wyglądającego zza chmur listopadowego słońca. W La Ruinie pewnie wszyscy już byli, ciasta jedli, ja zresztą też - we wrześniu ubiegłego roku wybraliśmy się wieczorem na przykatedralny spektakl, ale ciemno było i nie robiłam zdjęć. Uwielbiam ten przyczółek pośrodku śpiącej enklawy, zwłaszcza że otwarty do późna. W środku Grover, z którym można się zaprzyjaźnić, doskonały sernik pomarańczowy i przyjazne, komfortowe i kolorowe wnętrze, gęste od drobiazgów. Lubię. I śródecko-ostrowskie koty lubię (wczorajszy catspotting: 4).

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 17, 2013

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: srodka - Skomentuj


O kotach i muralach

Na Ostrowie Tumskim i Śródce interesują mnie zawsze dwie rzeczy. Czy może tym razem pojawiło się coś nowego, co pozwoli mieć nadzieję, że Śródka stanie się wreszcie ośrodkiem turystycznym z małymi sklepikami, klimatem i czy dalej po Ostrowie hula jurny czaro-biało kocur, zostawiając tony podobnych kociąt. Żeby nie pozostawać wszystkich w niepewności, od razu dodam, że populacja czarno-białych kotów ma się świetnie (jeden szedł wzdłuż rzeczki, jeden w księżym ogrodzie, dwa - z czego jeden mały - w przydomowym ogródku, kolejny w parku przykatedralnym i jeszcze jeden przyjacielski na murku), acz pojawiła się pewna przeciwwaga, bo widziałam dwa szaraki pręgowane.

Po kwietniowej akcji "Sprawa krótka - czysta Śródka" [2022 - link nieaktualny] murale, które wtedy powstały, dalej trochę rozpraszają szarość kamienic. Vine Bridge ma się świetnie, wypuścił nawet mackę na drugą stronę uliczki - można napić się i zjeść na drewnianym podeście z widokiem na tramwaje. I parking. I można wchodzić na każdy schodek i pukać do każdych drzwi. I liczyć kłódki na moście (ręka do góry, kto jeszcze przeszedł górą, gdy przęsła mostu były jeszcze częścią mostu Rocha?).

I przed katedrą z ekumenicznym azjatycko-perskim przepychem można usiąść na poduszkach pod powiewającymi chorągiewkami-plakatami (trochę czuję się jak punk w dowcipie, co to nie widział wanny, bo nie chodził do kościoła, bo nie wiem, co to). I popatrzeć na ludzi wychodzących z katedry już razem (czy TŻ zasugerował Majutowi, żeby podbiegł do tego pana w garniturze i krzyknął "Tata!"? Ależ).

(Część zdjęć jest z kwietnia; więcej tu).

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 8, 2012

Link permanentny - Kategorie: Koty, Maja, Fotografia+, Moje miasto - Tagi: murale, ostrow-tumski, srodka - Komentarzy: 5