Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Tajne przez poufne (Burn After Reading)

Bracia Coen ustalili dość wysoko poprzeczkę w kwestii tego, co może się zdarzyć w czarnym kryminale, również w komedii. Nawet udział znańszych gwiazd nie sprawia, że w pewnym momencie się nie okaże, że ktoś skończy w kałuży krwi i mózgiem na całej dostępnej powierzchni. "Tajne przez poufne" to bardziej "Śmiertelnie proste" niż "Fargo", ale przy tym dość komediowe (i z dobrą obsadą - Pitt, Malkovich, Clooney, McDormand).

Analityk służb specjalnych zostaje zwolniony z pracy. Usiłuje pisać książkę o swoich przygodach w tajnych służbach, ale niezbyt mu to wychodzi. Despotyczna żona analityka, romansująca z seksownym, acz nieco neurotycznym mężem pewnej pisarki, wyrzuca go z domu, żeby oddawać się romansowaniu w pełnym zakresie. Tymczasem w pewnej siłowni starzejąca się trenerka szuka pieniędzy na operację plastyczną, bo nie widzi inaczej swoich szans na udany związek. Przypadkiem znajduje płytę z danymi, które wyglądają na tajne i próbuje swoich sił w szantażu.

Przeurocze jest podejście Tajnych Służb do swoich pracowników i tajności tego, co robią, żon do mężów, których można wymienić na lepszy model w każdej chwili, rosyjskich szpiegów do informacji, paranoików do ich fobii i wynalazców do swoich pomysłów. A ponieważ Coenowie nie mają problemu ze stworzeniem niesztampowego zakończenia, do końca nie wiadomo, czego się spodziewać.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek grudnia 1, 2008

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 3

« Śnieg źle, bez śniegu też nie lepiej - Jak poznać, że... »

Komentarze

ikar

Chyba popełniłam podstawowy błąd i obejrzałam go na fali ochów i achów. No i czegoś mi zabrakło. Może trochę żal że to nie „Fargo”, ale niestety „Fargo” już było :( Bo tak w ogóle to nie mam się do czego przyczepić, może tylko do tego, że gwiazdorska obsada była tak mega gwiazdorska… (za dużo grzybów w barszczu?). Ale w zasadzie każdy z osobna genialny – znowu nie ma się jak przyczepić. Pozostaje jedynie ten NIEDOSYT, ech :)

Zuzanka

Mnie to właśnie bawiło, że tyle grzybów w barszczu. I że nie ma problemu, żeby tego i owego grzyba posiekać, skoro wszystkie są fajne.

ikar

Ale summa summarum, jak sobie myślę o tym filmie to mam ochotę obejrzeć go jeszcze raz – a to już naprawdę dobry znak :)

Skomentuj