Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Summer Breeze Makes Me Feel Fine

Upał zelżał, kiedy niespiesznie wracałam wieczorem do domu. Uciekł mi autobus, siedziałam z książką na przystanku, niespiesznie przerzucając kolejne strony opowieści o Toskanii. Przystanek powoli się zapełniał. Jedna pani, druga pani, para w sandałach, w końcu dwie ładne Azjatki z zakupami. Przyglądają się rozkładowi, wreszcie jedna podchodzi do siedzącej obok mnie dziewczyny i ze sporym skupieniem zadaje pytanie wyuczoną polszczyzną: "Ile kosztuje?". W powietrzu zawisła niejaka konsternacja. Azjatka powtarza wolno i wyraźnie: "Ile kosztuje?". Dziewczyna pyta: "Ale co? Bilet? 15-minutowy?". Azjatka z błyskiem zrozumienia i szerokim uśmiechem: "Która godzina!".

I tak cały czas zbierało się na burzę, kiedy wracałam chodnikiem pod lipowym tunelem (co ciekawe, w tym roku lipy we wsi nie pachniały, prawdziwy zapach poczułam tylko w Sopocie i było to tak niespodziewane, że pół wieczora mi zajęło zastanawianie się, co tak pachnie). Ale w końcu się nie zebrało.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 17, 2010

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 2

« Żeby plusy nie przesłoniły wam minusów - Wielkopolska w weekend: (2) Rogalin »

Komentarze

y

jak się nie zebrało na burzę jak się zebrało? akuratnie na morasku byłem :)

Zuzanka

Bo wtedy jeszcze nie. We wsi koło 22 dopiero.

Skomentuj