Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Przydatne kontra ładne

Dużo rzeczy, jakimi się otaczam, jest ładna. Nie musi być przydatna, nie musi mieć funkcji, wystarczy, że miło się na nie patrzy, wącha czy trzyma w ręku. Dlatego co roku kupuję konwalie, zbieram kasztany (a potem wkładam ręce w kieszenie polara, bo dotyk świeżych kasztanów mnie uspokaja), wysiewam naiwnie jakieś nasiona czy sadzę cebulki z nadzieją, że może w tym roku coś mi wykiełkuje. Do tej kategorii rzeczy dołączam też dynie. Oczywiście, dynie mogą być też przydatne - w zamierzchłych czasach PRL-u za pomocą dyni można było zrobić[1] ekskluzywną konfiturę "ananasową" (chcecie przepis? uprzedzam, że to ta klasa wiktuałów co skórka pomarańczowa z marchewki czy blok czekoladowy - love it or hate it), ale na zrobienie z wielkiej dyni czegoś ładnego mnie jednak przerasta, tak trzymanie małej sterty małych ozdobnych dyń to akurat wyzwanie dla mnie.

O tym, że jabłka są fajne, chyba nie muszę wspominać?. Tak samo jak jabłka, dynie mają całą gamę jesiennych barw - ciemnoszarą zieleń, jasne paski, pomarańcz, brąz, żółcie i czerwień. Do tego dochodzi faktura - jabłka są gładkie i błyszczące, dynie - kostropate, uroczo nieregularne, a do tego przypominają formacje geologiczne, powstające przez miliony lat kapania wodą. W zasadzie to nawet się cieszę, że nie ma co robić z małymi dyniami, bo szkoda je zużywać. Koty też nawiązały dobre stosunki.

[1] Można też zrobić dużo fajnego jedzenia (np. wegetariańską zapiekankę z panierowanej dyni), ale konfitura mi zapadła w pamięć.

PS Nie tylko ja lubię dynie - Tadeusz Pióro też lubi.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 2, 2008

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 8

« Akumulator 1 - Prawko »

Komentarze

kender

Uhm. My kender chcemy przepis na ananasy z dyni :))

wonderwoman

Ha. A ja piątek temi ręcami zrobiłam wspaniałą zupę z dyni (dynia z hokkaido- 87gr za sztukę w auchan), posypaną po wierzchu prażonymi pestkami słonecznika- mmmmmpycha.

Zuzanka

Wonder, dawa przepis.

Kender, robiłam to w nastolactwie, więc ładne pare lat temu, nie gwarantuję za efekt:

- dynia pokrojona w kostkę – 1,5-2 cm, – tyle cukru, ile dyni, – aromat ananasowy

Zasypuje się dynię cukrem i odstawia na 2-3h, aż puści sok.Potem się krótko gotuje, dodaje aromatu, wrzuca do słoików i pasteryzuje.

Robiłam też kiedyś mus z dyni – gotowało się z odrobiną soli, aż była miękka, potem się przecierało, mieszało z cukrem, dodawało goździki i kardamon, smażyło (łatwo się przypala), a na końcu dodawało odrobinę rumu i do słoików.

wonderwoman

Prosz
do wrzątku (ok. 1,5 l do 2) wrzucam włoszczyznę hortexu (na oko) i tak ze 2 ziemniaki pokrojone w kostkę- surowe, wypatraszam dynię, tak 3/4 kroję w kostkę i wrzucam do wody (dynia z hokkaido miała wielkość melona), resztę zostawiam. trochę podgotowuję, następnie całość miksuję. resztę tej zostawionej dyni trę na tarce (większe wiórki) i wrzucam do zupy. doprawiam (najczęściej niezdrową kostką rosołową i vegetą), dodaję śmietany. jak za rzadkie dosypuję troszkę (pewnie z łyżkę, półtorej) kaszy manny i mieszam. Wlewam do talerzy, posypuję uprażonym na patelni słonecznikiem i mmmpycha

Zuzanka

Trochę mnie przestraszyła ta surowa dynia w wiórkach – nie gotujesz już?

wonderwoman

no i masz.
wiedziałam, że czegoś zapomnę napisać.
po starciu tej dyńki, zupę jeszcze trochę gotuję- ale niewiele. dnia szybko się ugotuje, a wiórki są na tyle małe, że 5-7 min na gazie wystarczy (tyle, żeby wrzucić kaszę manną, lub śmietanę i poczekać aż przebulgocze)

Zuzanka

Teraz lepiej :->

wonderwoman

;-)

Skomentuj