Wygląda pociesznie ;)
CO nie zmienia faktu, że mu kaftana współczuję ;)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Wziął się i kot obraził. Albowiem weterynarz zapakował go w kaftan na tyle ściśle, że jeszcze od powrotu z ko(n)troli nie udało mu się wysmyknąć. Goi się ładnie, temperatury ani infekcji nie ma, ale dopóki kot będzie próbował rozsznurować się na brzuchu tylną łapą, kaftanik zostaje.