Przechodzi, ale opornie. U mnie wirus zadomowił się dwa miesiące temu i ma się dobrze. Powrotów świata zapachów życzę.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Ponieważ co dzień jest nowa przygoda, od paru dni odkrywam świat bez zapachu po sprzedanym mi przez dziecko wirusie przedszkolnym. Najpierw nie zauważyłam, bo mi leciało z nosa jak z kranu. Po czym nagle do mnie dotarło, że nie czuję zapachu kosmetyków, acetonu i hehe, nie smakuje mi jedzenie. Herbata to ciepła woda. Żonkile są tylko żółte. Włosy Majuta nie pachną. Zakładając optymistycznie, że to nie efekt guza mózgu, tylko znienacka wirusa, mam nadzieję, że jednak to przechodzi.