Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

O braku

29.06.2008 - 25.08.2025

Dla niani Ogg Greebo wciąż był małym kociakiem goniącym za kłębkiem wełny.
Tak i ja zawsze widziałam Burszyka - małego, delikatnego, puszystego kotka z energią pocisku, kotka, który zostawiał ślady stóp na ścianach, a tapetę na przedpokoju poprzedniego mieszkania podrapał poziomo, bo akurat tam biegł po ścianie, jak brał zakręt. Tak go widziałam do ostatniej chwili, ignorując mentalnie to, co widziałam naprawdę - wychudzonego, schorowanego 17-letniego kota, z problemami oddechowymi, odmawiającego jedzenia, z silnymi kompulsjami, prawdopodobnie z demencją. Dlatego mimo świadomości, że ta ostatnia chwila nadchodzi, nie byłam przygotowana, że nadejdzie tak szybko, z dnia na dzień, i że wtem stanę przed decyzją, że nie ma co czekać, że lepiej, żeby kot odszedł, zanim będzie gorzej. Mam serce w kawałkach, mimo że ostatni rok z Burszem dał mi w kość - nieprzespane noce, obserwowanie pogarszającego się zdrowia, kolejne kryzysy i ten paskudny stan zawieszenia, bo już od jakiegoś czasu było wiadomo, że nie ma opcji, ale może jeszcze. Starość się nie udała, bardzo, i ludziom, i małym kotom.

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday August 31, 2025

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarzy: 7

« Nikolaiviertel, czyli coś nowego, coś starego - Kristin Hannah - Zdarzyło się nad jeziorem Mystic »

Komentarze

A.I.
Ogromnie mi przykro… Miała piękne, długie życie w kochającej rodzinie. Żadnemu kotkowi nie można życzyć niczego lepszego… Przytulam.
Bazyl
Przykro mi. I potwierdzam, że starość jest mocno do kitu. Na razie ogarniana i obserwowana z boku, ale cóż, już wkrótce ... Trzymaj się.
Zuzanka
Mnie też bardzo. Mój najdłużej żyjący kot, zawsze obok.
dees
Burszyczku. Wspaniałe, długie życie to było. Bardzo smutno.
Zu
Pamiętam Szarszyka i Burszyka od kocięctwa,jak któraś w barszcz wdepnęła i wyglądało na crime scene...I Królową na kaloryferze...Wróciłam dziś do Twojego bloga i doczytałam.Ściskam mocno.Z mojego pierwszego stada żyje tylko najmłodsza,Pirania,ponad piętnastolatka.Czas okropnie przyspiesza
Zuzanka
Dzień dobry, Zu! Tak było - Bursz i Szarsz to były diabły wcielone, ale dzikusy się kocha najmocniej. Bursza mi brakuje bardzo, ciągle widzę ruch na poziomie kostek i nasłuchuję odgłosów szybkiego stąpania małymi łapkami. U mnie to było drugie stado, które odeszło; została pani Pyza, która dołączyła na końcu, niestety też ma problemy zdrowotne i 13 lat, więc spodziewam się, że będzie z nami raczej krócej niż dłużej.
Zdrowia dla Piranii.
Zu
Dziękuję w imieniu bezzębnej staruszki

Skomentuj