A ja nie lubię latać wcale.
Wysłałam Ci mail ale mi go odbiło.
W każdym razie zapraszam na korporacyjnazona.blox.pl
pozdrawiam, szczęśliwych lotów.
VBM
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Brakuje mi zawsze kogoś, komu mogę pokazywać blask słońca zza chmur, mgłę w zagłębieniach między pagórkami i odbicie nieba w jeziorach. Do niedawna brakowało mi tylko TŻ, teraz do tego dochodzi jeszcze tęsknota za trzyletnim zachwytem ("ja też jecę siamojotem!"). Pierwszy raz rozstałam się z córką na dłużej niż kilka godzin (nie licząc jednej nocy w Budzyniu, ale wtedy jeszcze była malutka). I pewnie jej będzie łatwiej, znowu.
OLT mnie zdziwiło pozytywnie, bo dali chusteczkę, tortillę (z kurczakiem, wybór dla wegetarian był chyba tylko jak w Aeroflocie[1]) i kawę. I hiszpańskiego pilota, który leciał małym ATR-em gładko jak po szkle.
[1] Czy chce pan obiad? - pyta stewardesa. A jaki jest wybór? - zaciekawia się pasażer. Tak albo nie - wyjaśnia stewardesa.