Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

National Geographic

Tak jak przy autostradzie najpiękniejsze widoki znajdują się tam, gdzie nie można się zatrzymać, tak najlepsze potencjalne zdjęcia można robić wtedy, kiedy się nie ma aparatu pod ręką. Chwilę przed siódmą, za oknem mleczna mgła, robi się jasno takim miękkim, gładkim światłem. Na parapecie zza błękitnych zasłon widać monochromatycznego w tym świetle Szarszyka, drzemiącego z dziobem opartym o pluszową multikolorową kostkę.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 25, 2010

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Skomentuj

« Sweet Surrender - 20 i 6 »

Skomentuj