Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Minęło 5 strzałów znikąd

I już po trzech dniach mam z powrotem ciepłą wodę, ogrzewanie w kaloryferach, a piękną dziurę pomiędzy sypialnią a przedpokojem TŻ pieczołowicie wypełnił na razie starym prześcieradłem i położył równo szczątki paneli, żebyśmy mogli poudawać przez chwilę, że nic nie zaszło. Radosne walnięcie z wiertła kosztowało nas na razie tyle, ile robocizna przy montażu drzwi, ale nie udaję nawet przed sobą, że to koniec, bo rura jest zaklejona tymczasowo i bez gwarancji sukcesu z gorącą sugestią, że trzeba wymienić część albo całość instalacji. Nie mam nawet siły myśleć o naprawie paneli w sypialni, które były położone wyjątkowo solidnie czy o innych rozrywkach typu malowanie i inne czynności z użytkiem młotka bądź wiertarki. I w roli wisienki na czubku zdjęcia o niewielkich walorach artystycznych, ale warte tysiące słów:

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota grudnia 11, 2010

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 15

« Nienawidzę Złotych Rączek - RED »

Komentarze

Boska

o lasiutku mega potwornosc... moge ci na pocieszenie powiedziec ze nasze ogrzewanie nadal ciagnie niemalze rownowartosc czynszu i ze po poinformowaniu o tym landlorda ten wymyslil ze to oni beda sciagac podloge azeby calosc odbuodwac, czyli wszyscy wiemy ze bedzie chcial zebysmy sie wyprowadzili zeby moc udajac ze naprawia podloge wynajac nic nie wiedzacemu nastepnemu tenantowi or somfink. anyway jesli nie naprawia ( a juz podobno naprawili kilkakrotnie tylko my normalnie nie umiemy przyjac tego do wiadomosci) to next visit bedzie w innym lokum :)

zofia

a po ch*&j on się w ogólę w tę podłogę wwiercał? Jak mnie denerwuje taka fuszera…. Co za debil!

zofia

do Boska: landlord = wynajmujący, właściciel; tenant = najemca, dzierżawca; or something = albo coś; anyway = tak czy owak, swoją droga; next visit = następna wizyta …… małe przypomnienie by polinglisz się tak szybko nie rozprzestrzeniał ;)

autumn

takie rozpierduchy z zaskoczenia są koszmarne :( tez mnie zastanawia po kij oni używali wiertarki, ale cóż było minęło

ważne, że już macie ogrzewanie i ciepłą wodę - ewentualne koszty naprawy powinni pokryć spece od montażu drzwi (pytali chociaż czy pod drzwiami idzie jakaś rura?) i walcz o to jak lwica

ttx

Niezły bałagan. Ale tak to jest jak ludzie coś chcą zrobić bez planu i nawet próby wyobrażenia sobie, że coś może pójść nie tak.

Inna sprawa, że ja bym się nie odważył montować rur z wodą w podłodze, ścianach, gdziekolwiek indziej gdzie nie wiedzę, że cieknie. Może i to ładnie wygląda czy coś. Woda jednak jakoś bardzo lubi wypływać różnymi szczelinami. Potem spływa do Bałtyku ;)

Theli

Jaka piękna dziura.

kurt.wagner

Wyrazy współczucia.

P.S. Chodzi oczywiście o strzały znikąd z tego samego komiksu, gdzie jedna chwila=dwa momenty?

Zuzanka

A jakże. I grunt to forsa. A matka to anioł.

agulha

Mam smutną refleksję na widok tego zdjęcia - mieszkam w starych blokach, gdzie pomieszczenia zdobią wątpliwej urody kompozycje z rur i rurek - za to w razie awarii nie trzeba kuć ścian ani podłogi. Ekhm, z jednym wyjątkiem - obwód elektryczny oświetlenia górnego biegnie pod podłogą sąsiada z góry.

Librarian

Hmm... trafiłem tu z blog.pucia.com i cóż rzec mogę?
Domyślam się, że chciała Pani sobie ubarwić święta nową listwą progową stąd wspomniana - tragiczna w skutkach awaria. Błąd leży po stronie wykonawcy instalacji wodnej / co - każdy dobry fachura wie, że przewodów nie "puszcza" się via "drzwi". :)

Zuzanka

I tu, drogi Librarianie, się mylisz. Według administracji mojego osiedla oraz pana "odpowiedzialnego" za instalacje, to _oczywiste_, że instalacja idzie środkiem pod drzwiami i tam się "zwyczajowo" nie wierci na środku +/- 15 cm. Ale na blogu nie szukam winnych, jedynie pisuję ku uciesze czytelników ;-)

Librarian

Droga Zuzanko - oczywistym jest, że świat jest pełen "fahofcuf", którzy twierdzą, że "zwyczajowo" jest lepiej. Panowie ci zdają się nie zauważać, że żyjemy w czasach paneli podłogowych i listew progowych, które często podłogi nie chcą się trzymać inaczej niż "przywiercone". Rozumiem jednak, że nie szukasz winnych - martwi mnie co innego: kiedyś "złota rączka" była (było(?)) określeniem gościa dysponującego zestawem solidnych umiejętności, takiego majsterkowicz ze swadą, a teraz powoli staje się synonimem partacza. I mnie to smuci. I jest mi źle. Łee...

P.S. Tak z ciekawości - po co w ogóle ów fachowiec wiercił w tamtym miejscu? Co on miał tam robić?

zofia

ja sądzę że to był jakiś spisek.... ktoś go nasłał żeby "tej pani" skomplikować święta :P

Zuzanka

Fachowiec miał zamontować listwę dylatacyjną. Na kołki, ponieważ połączenie między panelami było, jak to określił, nierówne, żeby się obyło bez kołków. I jak wspomniałam w notce obok, określenie "złota rączka" jest użyte z musu, zdecydowanie wolę "misiowego" Wesołego Romka.

Librarian

Już wszystko rozumiem. Pozostając prawdziwą złotą rączką - w szacunku. Librarian.

P.S. Przez drzwi to ludzie przechodzą, a nie jakiekolwiek instalacje! I basta! :)

Skomentuj