chcialam ci wyslac jakas motywujaca piosenke o kamienicach, ale znalazlam tylko to: http://www.youtube.com/watch?v=t5_1gpdfYcc
i guaski w ogole.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Z leniwego i mało zorganizowanego rytmu wyznaczanego posiłkami i drzemkami przeszłam na kilka godzin dziennie do miejsca, gdzie za trzy tygodnie dostanę swoje kej-pi-aje. Na razie jest łatwo, bo słucham i czytam. Patrzę na ludzi, których znałam dwa lata temu; niektórzy się zmienili, niektórzy nie. Czasem jest tak, jakbym wyszła tydzień temu i wróciła po krótkim urlopie. Tyle że z katarem, z obtartą piętą (co zawęża menu pantofli) i z głową zajętą tym, że po dwóch tygodniach w placówce opiekuńczo-wychowawczej Maj zapadł na zdrowiu i na zmianę twierdzi, że jest ciężko chory z gorączką, a po przeciwbólu - wręcz przeciwnie, za to konsekwentnie nie je (a jak je, to jakby nie jadł). I tak, o.
Zdążyłam sobie w dwa dni przypomnieć, jak to jest nie myśleć o tym, żeby wziąć ze sobą aparat. Nie jest fajne to.