Lost 2 na TVP1 o 20:15
Dziś ;-) Jak kto nie oglądał. A ja na życzenie mogę pospoilować.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Dziś ;-) Jak kto nie oglądał. A ja na życzenie mogę pospoilować.
Trochę za bardzo na serio, bardziej niż prawie komediowe X-2. Krew się lała, mało tekstów Rosomaka, dużo łomotania, walk, trochę fajnych mutantów, efekty specjalne jak zwykle mocne.
Poza tym postuluję zakaz wypuszczania dzieci poniżj 15 roku życia z domu samych, bez nadzoru rodziców. Pod kinem na oko 11-latek żebrał o 1 zł na bilet, bo mu brakowało. W kinie siedziała obok nas para - 10-12 lat, przez cały film wiercili się, kręcili, kladli na zmianę nogi na oparcie, kłócili się, co jakiś czas pytali o godzinę. Ja się pytam, gdzie są troskliwi rodzice, którzy pozwalają oglądać trailery Omenu czy innych tryskających krwią horrorów...
... dają 2x4 odcinki Capital City za niecałe 10 zł paczka. Jeden z pierwszych zachwytów rozbuchanym kapitalizmem w polskiej TV. Jedna z moich ikon popkulturowych.
No niech przenajświetszy szlag trafi w samo serce. Tak, koniec sezonu 2.
Zbliża się lato, kończą się sezony seriali. Skończył się 4 sezon "Monka" (5. będzie, pewnie jesienią). Skończył się 3 sezon "L-wordu" (czy będzie 4. - nie wiadomo). Niedługo koniec "Losta" (niech ich szlag, będą mnie trzymać w niepewności do 5. sezonu :->), "Desperate Housewives" też ma zakontraktowany 3. sezon (tu akurat im dalej w las, tym, nudniej, 2. sezon jest słabiutki).
Po części się cieszę, w zasadzie od pół roku nie oglądam filmów, tylko seriale. Z drugiej strony film to tylko półtorej-dwie godziny, a jak się polubi bohaterów, to czasem mało. Szczęśliwie zawsze na przetrzymanie wakacji zostają evergreeny typu "Świat według Bundych" czy "Przystanek Alaska"...
Cała twórczość Koterskiego to Adaś Miauczyński. Facet, który jest wszechstronną mendą, pechowcem, bucem i kawałkiem sukinsyna. W zasadzie obejrzałam w całości "Porno" (i to wiele razy) i "Ajlawju". Reszty nie byłam w stanie - oglądanie sprawiało mi fizyczną przykrość (jak można być takim fajfusem?!).
"Dom wariatów" - w zasadzie film o rodzinie, z której Adaś (Kondrat) pochodzi. Matka i ojciec z psychozą natręctw, szwagierka popełniająca samobójstwo co jakiś czas.
"Życie wewnętrzne" - Adaś (Wysocki) z żoną w budownictwie z wielkiej płyty. Marzenia o ryćkaniu się z sąsiadką w okolicznościach dowolnych. Dziwny.
"Ajlawju" - Adaś (Pazura) trafia na swoją Małgorzatę (Katarzynę Figurę). Ten film byłby dobry, gdyby nie Pazura. Miłość dwojga ludzi po przejściach, z których on ma pierdolca, węszy zdradę, rozlicza z 15-minutowego spóźnienia, robi awantury, ale żyć bez niej nie może. Ona szassem sobie wypije, ale jak wyżej. Smutne.
"Nic śmiesznego" - to też ogladałam kiedyś w całości w kinie, na studiach. Wyszliśmy z kolegą z kina, popatrzyliśmy na siebie, westchnęliśmy "Ale krap" i poszliśmy na pizzę. W tym filmie boli wszystko - Pazura, dentysta, wybuch sławojki z malowniczym rozpryskiem łajna, seks na PRL-owskiej wersalce, przaśność i brzydota świata.