W gazecie "OK Holiday"
... dają 2x4 odcinki Capital City za niecałe 10 zł paczka. Jeden z pierwszych zachwytów rozbuchanym kapitalizmem w polskiej TV. Jedna z moich ikon popkulturowych.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
... dają 2x4 odcinki Capital City za niecałe 10 zł paczka. Jeden z pierwszych zachwytów rozbuchanym kapitalizmem w polskiej TV. Jedna z moich ikon popkulturowych.
No niech przenajświetszy szlag trafi w samo serce. Tak, koniec sezonu 2.
Zbliża się lato, kończą się sezony seriali. Skończył się 4 sezon "Monka" (5. będzie, pewnie jesienią). Skończył się 3 sezon "L-wordu" (czy będzie 4. - nie wiadomo). Niedługo koniec "Losta" (niech ich szlag, będą mnie trzymać w niepewności do 5. sezonu :->), "Desperate Housewives" też ma zakontraktowany 3. sezon (tu akurat im dalej w las, tym, nudniej, 2. sezon jest słabiutki).
Po części się cieszę, w zasadzie od pół roku nie oglądam filmów, tylko seriale. Z drugiej strony film to tylko półtorej-dwie godziny, a jak się polubi bohaterów, to czasem mało. Szczęśliwie zawsze na przetrzymanie wakacji zostają evergreeny typu "Świat według Bundych" czy "Przystanek Alaska"...
Cała twórczość Koterskiego to Adaś Miauczyński. Facet, który jest wszechstronną mendą, pechowcem, bucem i kawałkiem sukinsyna. W zasadzie obejrzałam w całości "Porno" (i to wiele razy) i "Ajlawju". Reszty nie byłam w stanie - oglądanie sprawiało mi fizyczną przykrość (jak można być takim fajfusem?!).
"Dom wariatów" - w zasadzie film o rodzinie, z której Adaś (Kondrat) pochodzi. Matka i ojciec z psychozą natręctw, szwagierka popełniająca samobójstwo co jakiś czas.
"Życie wewnętrzne" - Adaś (Wysocki) z żoną w budownictwie z wielkiej płyty. Marzenia o ryćkaniu się z sąsiadką w okolicznościach dowolnych. Dziwny.
"Ajlawju" - Adaś (Pazura) trafia na swoją Małgorzatę (Katarzynę Figurę). Ten film byłby dobry, gdyby nie Pazura. Miłość dwojga ludzi po przejściach, z których on ma pierdolca, węszy zdradę, rozlicza z 15-minutowego spóźnienia, robi awantury, ale żyć bez niej nie może. Ona szassem sobie wypije, ale jak wyżej. Smutne.
"Nic śmiesznego" - to też ogladałam kiedyś w całości w kinie, na studiach. Wyszliśmy z kolegą z kina, popatrzyliśmy na siebie, westchnęliśmy "Ale krap" i poszliśmy na pizzę. W tym filmie boli wszystko - Pazura, dentysta, wybuch sławojki z malowniczym rozpryskiem łajna, seks na PRL-owskiej wersalce, przaśność i brzydota świata.
Earl był pasożytem, pił piwo i imprezował, a poza tym kradł, oszukiwał, robił ludziom przykrości, krzywdził bliskich i obcych. Do czasu, kiedy kupił zdrapkę na loterię, zdrapał i okazało się, że wygrał $ 100000. Chwilę potem wpadł pod samochód i zgubił kupon. Podczas leżenia w gipsie obejrzał w TV program o karmie. I w tym momencie do niego dotarło, że karma nagradza za dobre uczynki, a karze za złe. Stworzył listę swoich wszystkich złych uczynków, które w życiu popełnił i postanowił po kolei je naprawiać. W tym momencie wiatr przywiał do niego wygrywający kupon. I tak z pieniędzmi przez 24 odcinki pierwszego sezonu Earl starał się być trochę lepszą osobą.
Brzmi poważnie, ale serial jest straszliwie komediowy, niepedagogiczny i w doskonałym stylu. Oprócz Earla występują: brat Randy - nieco opóźniony w rozwoju, o osobowości 13-latka i takichż potrzebach, eks-żona Joy - plastikowa blondie manikiurzystka, niezbyt błyskotliwa, ale sprytna, Darnell zwany Crabmanem - afroamerykański kelner w knajpie, aktualnie mąż Joy i ojciec jednego z jej dzieci i w niektórych odcinach Catalina - nielegalna emigrantka z Meksyku, pokojówka w motelu, w którym mieszka Earl.