Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Koty

Nocny spisek

Ciemność. Zimowa noc, szczelnie zasłonięte zasłony. Miękka flanelowa pościel. Kot czarno-biały śpi na poduszce i czasem przez sen kładzie na mnie łapę, żeby sprawdzić, czy dalej jestem. Budzę się, gdy do sypialni wchodzi kot czarny i ewidentnie modulowanym miaukiem oznajmia coś kotu czarno-bialemu. Kot czarno-bialy wstaje, przeciąga się i trucha za kotem czarnym. Nie wiem, czy było to wezwanie na ustawkę, żeby komuś/czemuś włomotać, zaproszenie do lizania na parapecie czy do opróżnienia miski z resztek, ale komunikacja wyglądała na zrozumiałą.

Skądinąd bardzo lubię u kotów to, że mają szybsze połączenia między mózgiem a łapą niż między mózgiem a świadomością. Gdy drapię kota pod brodą, tylna łapa szybciej wie, że zaraz kota będzie tam łaskotać i już robi w powietrzu *drap, drap, drap*.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 25, 2007

Link permanentny - Kategoria: Koty - Skomentuj


Nie ma nic śmieszniejszego...

... niż kot wstający z poduszki na dźwięk budzika, przeciągający wszystkie cztery łapy, ziewający i leniwie truchtający do kuchni. Nawet się nie obejrzał, czy idę.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 19, 2007

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarzy: 3



Kot ok. Stop.

Spanikowałam, jak wymacałam u kota w pachwinie (bo koty nawet przy przednich łapach mają pachwiny, a nie pachy) grudkę wielkości ziarnka grochu. Wet zmacał i stwierdził, że nic nie znalazł (ja też u weta[1] nic nie znalazłam). Będę macać dalej, ale bez paniki.

[1] U kota. Ale u weta. Weta as himself nie macałam.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 9, 2007

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarzy: 3


Diggin in the dirt

Kot czarny jest znanym koneserem żwirku. Niekoniecznie w celach toaletowych, ale ogólnopojętych celach wykopaliskowych. Żwirek zostawiony luzem (co jest niestety pewną koniecznością, bo drzwi mam tylko do łazienki, a tam mi akurat wór ze żwirem mało konweniuje, jako że kuwetę mam w schowku opodal) zostaje zabity pazurami i zębami, a następnie pieczołowicie z rozerwanego worka rozsypany. W tym celu zapasowy żwir jest wkładany w plastikowe pudełko po karmie, żeby kotecka nie wodzić na pokuszenie. Dzisiaj jednak worek chyba zachowywał się z pudełka zbyt obelżywie, bo jak wróciliśmy z pracy, znaleźliśmy zagryziony worek i okruchy na całym przedpokoju zaraz obok przewróconego pudełka. Sprawcy pozostają nieznani. Śledztwo w toku.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 28, 2006

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarzy: 2