Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Kiedy otworzyłam książkę w czytniku, czytnik oznajmił, że będę czytać ją trochę ponad godzinę. Stwierdziłam, że źle liczy. Ale nie. To nie powieść, a nowela (wersja papierowa ma 170 stron, łącznie z redakcyjnymi). Więc już na tym poziomie rozczarowanie; niestety treść nie zrekompensowała długości lektury. Olav, prostolinijny, dość naiwny dyskalkulik i dyslektyk, jest płatnym mordercą. Pracuje dla jednego z bossów narkotykowych w Oslo i wykańcza pracowników jego konkurenta. Do czasu, kiedy szef nie zleca mu zabójstwa swojej pięknej żony. Zamiast żony Olav zabija syna bossa, który uprawiał na macosze erotyczną przemoc. Eskalacja, podstępy, pułapki, twist, dobre serce i spryt, to wszystko, co było fajne w kolejnych tomach Harry'ego Hole'a, tutaj niestety przeplata się z romantycznymi wizjami-halucynacjami rannego Olava, powstałymi na bazie "Nędzników" Hugo. Po tej zapowiedzianej godzinie zostałam z poczuciem straty czasu na nieudany eksperyment formalny.
Inne tego autora tu.
#86