Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Marcin Świetlicki - Dwanaście

Można iść po linii najmniejszego oporu i napisać, że to kryminał o Krakówku. Ale to za mało, na co ten kryminał(?) zasługuje, bo czyta się bardzo. Wiecznie podpity Mistrz, który się w dzieciństwie dobrze zapowiadał, ale posiwiał, spuchł i postarzał się, zaczyna obserwować wokół siebie serię dziwnych zdarzeń. A to ktoś z jego otoczenia ginie w dziwnych okolicznościach, ktoś go straszy czy ostrzega, kręcą się podejrzani ludzie i świat zachowuje się, jakby pędził w kierunku spektakularnej katastrofy. Mistrz mimo oparów alkoholu próbuje prowadzić śledztwo, bo kto jak nie on, skoro się tak dobrze zapowiadał. Przypomina mi trochę film "Memento", tyle że tu to nie problemy z pamięcią krótkoterminową, a cowieczorne sesje przy alkoholu. Ciężko mi cały czas traktować to jako kryminał, bo przez te deliryczno-oparowe klimaty nie wiadomo, co się dzieje naprawdę, a co się Mistrzowi w głowie wykluło.

Do tego wszystkiego Świetlicki ładnie pisze, plastycznie, przewrotnie i autoironicznie. Celne są uwagi o krakowskich turystach, dziennikarzynach z Warszawy, złotej młodzieży i problemach komunikacyjnych między trzeźwymi a tymi mniej. Podobało mi się, czekają dwa następne tomy ("Jedenaście" i "Trzynaście"), aczkolwiek może nie teraz-zaraz, bo może być za dużo w hurcie.

Inne tego autora:

#13

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 2, 2009

Link permanentny - Tagi: 2009, kryminał, panowie - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 1

« Dolce far niente - Czego pragnie dziewczyna »

Komentarze

Beata

Świetlicki…młody był, wiersze pisał a oczy miał kota ze Shreka:)

Skomentuj