Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Powozownia

Zdarzają się czasem okazje do świętowania, więc kilka dni temu[1] wracając z pracy wstąpiliśmy do Powozowni, bo po drodze (wracamy zwykle przez Poznań-Wolę, która jest znacznie bardziej przejezdna niż Niestachowska, knajpa jest w ramach hipodromu na Woli przy Lutyckiej). Bardzo fajne wnętrze, zwłaszcza pewnie latem - duże okna, taras, roślinki. Akurat trafiliśmy na pierwszy dzień po świąteczno-sylwestrowym okresie zamknięcia, nie było cielęciny i mleka (a w karcie mają grzane mleko z miodem), były za to steki. Bardzo dobre, lepsze niż w Rodeo Drive (chociaż nie takie jak w "Piano Barze", który chyba na rynku poznańskim najbardziej wymiata, niestety również ceną). Bardzo sympatyczny właściciel, miłe miejsce na większą rodzinną imprezę, ale raczej nie na cotygodniową kolację.

[1] Mam strasznego mentalnego delaya. Ze wszystkim. Te kilka dni temu nagle zrobiło się ponad tygodniem. Zapadam w sen zimowy ze wszystkim...

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 17, 2009

Link permanentny - Kategoria: Moje miasto - Komentarzy: 2

« Znowu śniło mi się, że... - Maciej Łuczak - Miś, czyli świat według Barei »

Komentarze

wonderwoman

Ha. Choć jedna knajpa, w której byłam przed Tobą :)
(chrzciny, 1996r. i hit- pieczony w całości prosiak) ale chyba wtedy to jeszcze nie była powozownia, tylko coś innego.
i zgadzam się, wolą jechać fajniej niż niestachowską- dużo roślin, lasy, żadnych świateł, korków i mam wrażenie, że sprawniej.

Zuzanka

No, ja napływowa jestem :-) W 1996 roku to mnie na bar mleczny było stać :-D

Skomentuj