Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o bray

Some things never change

W zasadzie to obiecałam sobie, że więcej w żadne wysokie i przysparzające o herzklekoty miejsca wchodzić nie będę. I żeby nie było, że słowa nie dotrzymuję, to owszem - nie weszłam. Tylko wjechałam. Tak, wiem, skądś mam te geny leminga i jeśli zobaczę diabelski młyn, to muszę na niego wejść. I ściera się we mnie wiara w to, że ktoś o inżynieryjnym zapleczu dobrze taką konstrukcję zaprojektował oraz obawa, że jednak niekoniecznie i najpierw rozlegnie się złowieszczy zgrzyt, potem poleci na ziemię mój aparat, a potem ja. O Bray pisałam rok temu, dziś rzut oka z góry. Więcej zdjęć będzie później, bo jednak nie chce mi się udawać, że coś widzę na ekranie laptopa.

PS Na pytanie, czy się bałam, nie bez kozery odpowiem, że jak jasna cholera. Zwłaszcza jak się karuzela zatrzymała z moim wagonikiem na samej górze. A jak nie zjedzie?

PPS Nie, Maj nie jechał. Ja jednak mam trochę rozsądku. Maj jest Majem przygruntowym i na razie nawet karuzelka z wagonikami, jeżdżąca w nieśpiesznym tempie w kółko, budzi niechęć do podporządkowania się i przypięcia pasami. Więc.

EDIT: GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 17, 2011

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Maja, Fotografia+ - Tagi: 2011, irlandia, bray - Skomentuj


TTWAB (3a) Irish breakfast w Martello Hotel w Bray

W wersji big - kiełbaski, jajko sadzone, bekon, fasola w pomidorach, black pudding (sucha kaszanka), white pudding (taki salcesonik), smażone grzyby i czymś tam miziane pomidory. W wersji small - kiełbaska, jajko i smażony bekon (pomidora się skrzętnie pozbyłam). Dodatkowo grzanki i słone masło. Naiwnie zawinszowałam sobie jeszcze scone (monstrualną kruchą bułę z rodzynkami), do którego dostałam dżem, śmietanę i masło (nie wiem, czy słone), ale zapomniałam dodatkowego żołądka i z żalem większą część zostawiłam.

Promenada w Bray - osom. Taka archetypowa uliczka przy morzu, którą powinny przejeżdżać zabytkowe automobile, spacerować panie z parasolkami i w krynolinach, a w zimnej wodzie kąpać się panowie w pasiastych kombinezonach do kostek.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 31, 2010

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: 2010, irlandia, bray - Komentarzy: 1