Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Żeby plusy nie przesłoniły wam minusów

  • + jeżdżę po drogach publicznych, lepiej bądź gorzej,
  • - jeszcze mi gaśnie przy ruszaniu,
  • + samochód zaczyna mieć pewną logikę,
  • - mylę pedał gazu z hamulcem,
  • + nie wciskam nogi w podłogę po zdjęciu jej ze sprzęgła,
  • - dalej nie umiem jechać środkiem pasa,
  • + kumam zmianę biegów (co nie znaczy, że mnie nie irytuje, zwłaszcza w mieście),
  • - jak się skupiam, żeby jechać prosto, to nie patrzę na znaki,
  • + nie zawsze dodaję gazu przed zakrętem,
  • - dalej irytuje mnie instruktorka,
  • + ale stwierdziłam, że jak ją zwalczę, to żaden egzaminator mi nie straszny,
  • - manewrówka to tragedia.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 16, 2010

Link permanentny - Kategoria: Moje prawo jazdy - Komentarzy: 7 - Poziom: 3

« Into the great wide open / Under them skies of blue - Summer Breeze Makes Me Feel Fine »

Komentarze

wonderwoman

mnie na placu manewrowym instruktor pouczył: półtora skrętu kierownicą, gdy widzisz w tylnym lusterku pachołek, to pół skrętu w drugą stronę itp.
nie wiem kto wpadł na pomysł, by po 20godzinach jazd idealnie parkować samochód. ja idealnie parkowałam bolidem po roku jazdy.

valentine

ja do dziś staram się nie parkować równolegle ;-)

agg

mnie też uczyli parkować równolegle na skręty i pachołki. i powiem coś niepopularnego: u mnie działa, nauczyli na placu, stosuję w mieście.

Zuzanka

A ja sobie kupię samochód z czujnikami parkowania i automatyczną skrzynią biegów. Jak już się nauczę. Bardzo zabawne.

iskanna

Bu, a mnie uczyli parkować równolegle tylko na mieście - i jedynymi 'wskazówkami" są pojawienie się drugiego swiatła w samochodzie za mną w lewym lusterku oraz obserwowanie krawężnika w prawym lusterku.
Acz to i tak tylko kwestia wyczucia i wyćwiczenia.

Na pachołki mam naumianą jazdę tyłem po łuku, bo tego IRL i tak się nie robi potem :)

ps. przed zakrętem się nie dodaje gazu (acz owszem, to kuszące, długo tak czyniłam), przed zakrętem się hamuje, gaz sie dodaje jak się wychodzi z zakrętu :)

wonderwoman

wzdech. właśnie sobie przypomniałam jak tuż po odebraniu prawa jazdy jechałam samochodem siostry i ku jej przerażeniu, w zakręt 90 stopni weszłam mając na liczniku prawie 80km/h- z przerażenia "o matko! jadę samochodem! saaaamaaaa!!" ;-)

agg

@iskanna:
"Na pachołki mam naumianą jazdę tyłem po łuku, bo tego IRL i tak się nie robi potem :)"

Chyba że wjedziesz gdzieś, gdzie nie da się jechać dalej ani wykręcić :> Mnie się zdarzało.

Skomentuj