Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Zagadki kryminalne panny Fisher

Melbourne, lata 20. XX wieku. Phryne Fisher, siostrzenica podpory lokalnej społeczności, Prudence Fisher, powraca w atmosferze skandalu po wojażach po Europie. Skandalu, bo wbrew oczekiwaniom ciotki, która spodziewa się, że prawie 40-letnia stara panna zajmie się skromnie i w zaciszu salonów działalnością dobroczynną, Phryne decyduje się na rozpoczęcie działalności gospodarczej jako kobieta-detektyw (bezbłędnie wykrywając niszę na rynku). Werbuje ekipę - nieśmiałą, ale przedsiębiorczą Dorothy, dwóch taksówkarzy - Berta i Cecila - o nieco łotrowskim pochodzeniu, lokaja o nazwisku Butler (sic!), speca od broni i wynalazków, a przy tym świetnego organizatora czy wreszcie epizodycznie pojawiającą się cwaną sierotkę Jane. Oczywiście w pracy detektywistycznej przydaje się wsparcie lekarza (często w funkcji patologa), co zapewnia znajoma rudowłosa doktor Mac i lokalnej policji; tu komunikacja na początku nie jest prosta, bo inspektor Jack Robinson ogania się od Phryne z niechęcią jak od brzęczącej muchy, ale po kilku błyskotliwie rozwiązanych sprawach (w czym niewątpliwie pomagają niespotykane zdolności panny Fisher do wchodzenia w miejsca niedostępne i zadawanie trudnych pytań) zaczyna ją doceniać jako partnerkę zawodową.

Jak Oslo w prozie Nesbo, tak Melbourne jest dramatycznie niebezpiecznym miastem, bo trup ściele się gęsto i często. Każdy odcinek to jedna sprawa, chociaż dwukrotnie pojawiają się wątki powracające - jeden dotyczy traumy z dzieciństwa Phryne, drugi jej ojca-utracjusza i bon-vivanta. Drugoplanowo duże napięcie budzi zakazana miłość między Dorothy, chrześcijanką i konstablem Hugh Collinsem, protestantem, nie wspominając o ogromnej chemii między Phryne a Jackiem. Serial ładnie lawiruje między dramatycznymi sytuacjami, wymagającymi śledztwa, a mnóstwem humoru, wprowadzanego przez nie liczącą się z pozorami, zawsze chętną do psot (również sypialnianych) panną Fisher. Bardzo przyjemny, niezobowiązujący kryminał w stylu Agathy Christie.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lutego 13, 2019

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3

« W drodze - Maeve Binchy - Szklane jezioro »

Komentarze

Tores-
Bardzo ładny, tylko trochę drewniany. Ale może spróbuję jeszcze raz, bo już całkiem mi się kryminały pokończyły.
Zuzanka
Powiedziałabym, że teatralny. Nie przeszkadzało mi to, jakoś wpasowało się w konwencję.
wonderwoman
ok, dam szansę, bo wyświetlało sie kilkukrotnie. ;)

Skomentuj