Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Szeroko dyskutuję z Majem kwestie wydalania pod kątem niewchodzenia w psią kupę na trawniku. Obserwacja, skupienie uwagi, raczej chodnik, nie trawnik. Tłumaczę, że piesek musi zrobić kupę na spacerze, ale jego człowiek płci dowolnej powinien po nim posprzątać. Bo tak jest grzecznie. Co najmniej kilka razy dziennie mamy dialog: "Kupa, mama! Pjesiek zjobił kupę!". Tak, piesek zrobił, ale człowiek powinien posprzątać, bo pies niespecjalnie potrafi.
Po świątecznym cyklu imprezowym u któregoś z sąsiadów na chodniku i trawniku zaraz obok klatki wykwitł dumny paw. W celu ochrony obuwia młodzieży wskazałam pawia, wyjaśniłam, że ktoś zwymiotował i nie wchodzimy w radosną twórczość. "Mama, pjesiek zwyjotowiał!". Nie, kochanie, to nie piesek, tylko tym razem człowiek. "A pjesiek nie pośpsiątał!". No nie posprzątał.
Zdjęć nie będzie, chociaż na jednym kawałku trawnika ktoś wysiał Viola tricolor L., co wygląda nader.