Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wpuszczeni w kanał

Naprawdę w pyteczkę. Rzecz się dzieje w ścieku. Przeraźliwe ślimaki, robiące nastrój i śpiewające piosenki, z niesamowitą mimiką. Komando francuskich żab-komandosów + żaba-mim, które wyglądały jak żabie Aniołki Charliego i były rrrasowymi Frrrancuzami. Batoniki, które nie zawsze są z czekolady. Czerwony awaryjny guzik. Mnóstwo McGyverowych sztuczek - czyli to wszystko, żeby dzieci i młodzież starsza (znaczy - ja) uznały, że film jest świetny. Dla dzieci nie za brutalny, dla dorosłych - nie za głupi.

Poza tym nie wiem, czy to efekt diety, ale nie smakowały mi multikinowe naczos. Zjadłam pół porcji i miałam dosyć. Trochę to smutne, zwłaszcza że do teraz mi ciut mdło. Oczywiście nie jest to coś, z czym ostra papryczka nadziewana serkiem sobie nie poradzi.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela grudnia 10, 2006

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 2

« Ruth Rendell - Rzeź niewiniątka - Bez tytułu: 2006-12-12 »

Komentarze

siwa

Chyba im się zepsuło naczos. Brzuch mnie bolał ostatnio. Ale może to po Boracie było...

Zuzanka

Może być. Dobrze, przynajmniej jeden nałóg mniej.

Skomentuj