Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Wprawdzie autorka kojarzyła mi się z głębokim PRL-em i kryminałami o dzielnym kapitanie Rogoszu, ale w znalezionej na bookcrossingowej półce ani słowa nie ma o stróżach prawa, za to są wspomnienia autorki z okresu 6 lat w Paryżu, który spędziła przy mężu dyplomacie (z dwiema córkami, gospodynią i psem). Rzecz się dzieje w latach 60., u władzy de Gaulle, a polscy dyplomaci/handlowcy chwalą się osiągnięciami polskiego przemysłu socjalistycznego. Wyczuwałam w opowieści o Paryżu - wszak mieście westchnień milionów - dość umiarkowany entuzjazm (wszędzie korki, drogo, ludzie nieprzyjaźni, język trudny, sąsiedztwo takie sobie), ale biorę poprawkę na rok wydania książki, kiedy to dla czytelników wyjazd do Paryża był niemożliwy z wielu względów. Trochę historyjek jeży włos (wysłanie 9-latki i 4-latki na trzymiesięczny obóz bez znajomości języka), trochę wywołuje wzruszenie ramion (niewychowany pies terroryzujący rodzinę), pozostałe jednak bywają zabawne (o rodakach w Paryżu). Nie jest to przewodnik po Paryżu ani okolicach - nie ma w zasadzie żadnych adresów (poza adresem 5 Rue Molière, gdzie autorka mieszkała).
#36