frezja pachnie? bo kiedyś czytałam, że te zimowe nie pachną a byłaby to wielka strata
też lubię rytuały ;-)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Lubię tworzyć sobie rytuały. Wybieram ten sam dzień tygodnia na te same rzeczy, chociaż nie zawsze muszę. Kiedyś czwartek był Dniem Sałatki z Tuńczykiem (Bez Pomidora) w Starym Browarze, potem Dniem Wyginania Śmiało Ciała. Niedziela - kino. Piątek był Dniem Próbowania Nowej Potrawy w Pyra Barze (Chyba że Jest Zapiekanka Porcięta na Camemberta). Teraz wtorek to czasem poranek na Jeżycach. I jak pogniewałam się na sprowadzane masowo z giełdy wszędzie te same warzywa i owoce, tak nie mogę przejść koło budek z kwiatami. Nie pamiętam takiej zimy, kiedy było pełno tulipanów. Ale dziś urzekły mnie frezje. Takie trochę biedne, nieco przygniecione, ale elegancko szczupłe, w stonowanych kolorach, które u innych kwiatów byłyby krzykliwie jaskrawe.
PS Na listę egzotycznych rozmówców taksówkowych zapisuję pana, który radował się każdym korkiem, szlabanem itp., bo będzie dłużej mógł cieszyć się moim towarzystwem.