A u mnie całe towarzystwo od wczoraj pilnuje klatki z chomikiem – i dziś nikt
nie wył mi w twarz domagając się jedzenia. Dopiero jak skierowałam się w
kierunku lodówki moje wstanie zostało dostrzeżone…
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Kot przyszedł o 8 z niejaką pretensją, że jeszcze nie wstałam i miska pusta. Zestresowałam się, bo nie zdarza mi się zapomnieć nastawić budzika (do tego stopnia, że budzę się w nocy i sprawdzam, czy włączony), zwlekłam się do kuchni z kotem uprawiającym slalom między moimi nogami. Otwierając foremkę Sheby zorientowałam się, że dziś sobota i nic nie muszę.