Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Think pink

W pracy nudno, pracuję. Jutro kot. Wiem, że będzie dobrze, ale się boję.

W ramach planowania diety zasilam dom w czekolady. Nazbierałam już niezły zapas, Nigella byłaby ze mnie dumna. Oprócz opisywanej na Chocablogu gorzkiej karmelowej, znalazłam w Almie gorzką marcepanową i kawową. Do tego w promocji są Dolfiny za 3,99 - z herbatą earl gray, mleczna saute, z kawą i z grillowanymi migdałami. Czy jest jakaś dieta opierająca się na samej czekoladzie?

Podczas obiadu w SB zadzwoniła komórka faceta opodal. "O, swietnie że dzwonisz! Miałem dzwonić, żeby złożyć ci najserdeczniejsze życzenia, ale skoro to ty zadzwoniłeś, to zrobię to nie płacąc za rozmowę. Hehehe. No, wszystkie najlepszego".

Pojawił się też nowy sklep z durnostojkami o dźwięcznej nazwie "FLO for flowers of...". Obejrzałam pełna na zmianę odrazy, na zmianę zachwytu. Nie spodziewałam się, ile rzeczy można zrobić z plastiku w kolorze różowym. Na szczęście było trochę pluszowych kurczaków, wazoników i ramek na zdjęcia w kolorach czarnych i zielonych, inaczej od zmasowanego ataku różu pękło by mi oko.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 17, 2007

Link permanentny - Kategorie: Przydasie, Moje miasto - Skomentuj

« Nancy Kress - Żebracy hiszpańscy - Kot czarny już po »

Skomentuj