Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Nie wiem, czy każdy kraj musi mieć swój serial o oswajaniu macierzyństwa (patrz: ”Working Mums” z Kanady czy brytyjski ”Motherland”), ale widać tak. Tym razem rzecz się dzieje w Australii. Audrey, która od urodzenia dziecka w zasadzie nie śpi, dołącza do samopomocowej grupy matek. Grupa jest wyjątkowo no-bulshit i pozwala na wyjawienie realnych problemów kiedy już Audrey i inne matki (oraz jeden ojciec) przestają udawać, że wszystko jest w porządku. Nic nowego - macierzyństwo zmienia, można nie dawać rady, nie jest się już tą samą osobą, co przed urodzeniem dziecka, zmienia się małżeństwo, ambicje i priorytety, a decyzje o kolejnych dzieciach są albo trudne, albo bardzo trudne. Trochę więcej tu ojców, którzy też borykają się z problemami - opcją wyjazdu za intratną pracą, pozostaniem w domu jako opiekun dziecka, angażowania się lub nie. Niestety całość jest mocno podlana żenującymi scenkami, da się obejrzeć, ale czasem z przewracaniem oczami.