Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

The Letdown

Nie wiem, czy każdy kraj musi mieć swój serial o oswajaniu macierzyństwa (patrz: ”Working Mums” z Kanady czy brytyjski ”Motherland”), ale widać tak. Tym razem rzecz się dzieje w Australii. Audrey, która od urodzenia dziecka w zasadzie nie śpi, dołącza do samopomocowej grupy matek. Grupa jest wyjątkowo no-bulshit i pozwala na wyjawienie realnych problemów kiedy już Audrey i inne matki (oraz jeden ojciec) przestają udawać, że wszystko jest w porządku. Nic nowego - macierzyństwo zmienia, można nie dawać rady, nie jest się już tą samą osobą, co przed urodzeniem dziecka, zmienia się małżeństwo, ambicje i priorytety, a decyzje o kolejnych dzieciach są albo trudne, albo bardzo trudne. Trochę więcej tu ojców, którzy też borykają się z problemami - opcją wyjazdu za intratną pracą, pozostaniem w domu jako opiekun dziecka, angażowania się lub nie. Niestety całość jest mocno podlana żenującymi scenkami, da się obejrzeć, ale czasem z przewracaniem oczami.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek grudnia 9, 2024

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 2

« Joanna Chmielewska - Romans wszechczasów[1] - Patrick Quentin - Rodzinne szkielety »

Komentarze

Szczeżuja
Warto dodać za Wikipedią, że tytuł oznacza także „laktację”. Także ciekawostką jest obejrzeć serial pt. laktacja, który opowiada jak życie dociska rodziców. Ja oglądałem właśnie mając z żoną takie małe dziecko i przyznam, że wtedy do mnie ten humor trafiał. Dosyć dużo gorzkiej prawdy w tym fajnym czasie, kiedy mimo wszystko życie jednocześnie daje w gębę. No i pozostali na około też często (nieświadomie) dowalają z drugiej strony. Także myślę, że nie ma co skreślać serialu.
Zuzanka
Gorzkie prawdy na temat rodzicielstwa można sprzedawać na różne sposoby, niekoniecznie za pomocą żenujących scenek, kiedyś ktoś nieudolnie kłamie czy robi sobie zdjęcie penisa. Nie wywieszam petycji do dystrybutora, żeby serial zdejmował z anteny, jedynie subiektywnie oceniam go jako wtórny i niekoniecznie wysokich lotów.

Skomentuj