gdy jeżdżę Opolską to w okolicach baraków tez się takie sceny odbywają. Zastanawia mnie jeszcze rozwieszanie prania przed domem od strony ulicy ... to chyba w genach jest zapisane
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Maj 2010. Idę sobie opłotkiem miasta, z tyłu za główniejszą ulicą. Domki, ogródki, psy, koty, ptaki, bez kwitnie, droga na Ostrołękę. Nagle z jednego z domów wychodzi starsza pani z garnkiem, przechodzi na drugą stronę pod płot, za którym bujnie szerzy się nieużytek i wylewa tamże zawartość wspomnianego garnka. Zgaduję, że pomyje. Maj 2010.