Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
I tak bym tam przychodziła, bo bardzo lubię ich tapas. I wygodne loże, w których możemy się z cały pierdolnikiem dziecka rozłożyć. Ale tym bardziej lubię, bo nas rozpoznają. Kelnerka stwierdziła, że od naszej ostatniej wizyty córeczka bardzo urosła. Pewnie mówi to każdemu, ale ja takie rzeczy łykam jak pelikan. I wracam.
Zdecydowanie wolę też karmić młodzież poza domem jabłkami niż piersią. Więcej swobody, również w ubiorze.