Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Tym razem akcja przeskakuje między współczesnośnią a 1984, kiedy to spalił się sierociniec we Wronkach, zginęło kilkoro wychowanków i dyrektor, który ratował dzieci i tak jak niektóre z nich uległ zaczadzeniu oraz wychowawca, którego odkryto już w pogorzelisku. Od razu wiadomo, że pożar był konsekwencją próby gwałtu, której się dopuścił inny z wychowawców na kilkuletnim chłopcu; tu wpadła ekipa z Poznania w osobach Olkiewicza i Brodziaka, ale sprawę wyciszono na wyższym szczeblu. W 2019 do Szamotuł wraca podkomisarz Aneta Nowak, od razu zostaje oddelegowana do śledztwa w sprawie samobójstwa emerytowanego nauczyciela, które okazuje się być egzekucją. Jak się łatwo domyślić, nauczyciel pracował w sierocińcu do czasu pożaru. W Poznaniu z kolei ktoś wjeżdża na przejściu dla pieszych w Teosia Olkiewicza, na szczęście twardy dziadek z Wildy przeżywa, ale i tak Gruby Rychu i Mirek Brodziak szukają kierowcy w celu wyegzekwowania sprawiedliwości. Pojawia się i trzeci wątek - tajemnicza niemiecka firma za grubą kasę kupuje stare budynki od pijaczka pod Obrzyckiem i montuje fachową hurtownię. W finale wszystkie sprawy - pożaru w sierocińcu, trójki chłopców gwałconych przez pedofila, przemytu narkotyków, potrącenia Olkiewicza i śmierci nauczyciela - wyjaśniają się, chociaż niektóre w sposób zupełnie niemedialny.
Miałam trochę poczucie, że to taki tom finalny, bo spotkali się wszyscy bohaterowie obu cykli, ale właśnie się okazało, że jest już czwarty tom. Tym razem nie ma SB-ków, źli są zwyczajni ludzie oraz oczywiście partia, zarówno w 1984, jak i w 2019. Trochę odniesień do popkultury - nieślubny syn Teosia uwielbia “Grę o tron” i nawet na tym tle nawiązuje stosunki z wytatuowaną panną, a Aneta i jej kuzynka słuchają “Kwiatu Jabłoni”.
Inne tego autora tutaj.
#59