Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Praga - Petřin

Na ponad 300-metrowe wzgórze Petřin można dostać się na kilka sposobów. Myśmy podeszli piechotą, od strony Bramy Powroźniczeklasztoru Strachovskiego[1], bo mieliśmy blisko (hotel na Małej Stranie, mimo konieczności chodzenia albo pod górę, albo z górki, ma pewne zalety - jest w niewielkiej odległości od prawie wszystkiego po tej stronie Wełtawy), ale równie dobrze można wjechać tam kolejką linowo-terenową[2] z ulicy Ujazd przy moście Legii (U Lanove Drahy), należącą do normalnej komunikacji miejskiej (więc w ramach posiadanego biletu na metro czy autobus). Żebyśmy nie byli stratni, to sobie kolejką dla odmiany zjechaliśmy[3].

Wzgórze Petrzyn to uroczy park z fantastycznym widokiem[4] na całą Pragę, tym fantastyczniejszym, że można wspiąć się na 60-metrową wieżę, młodszą "siostrę" wieży Eiffla. Na szczęście "wspiąć" oznacza tutaj opcję "winda" za nieduże pieniądze, bo schodów w górę jest 209 (w dół zapewne też, ale ponieważ schodziliśmy, to Majut naliczył prawie 270 jakimś cudem). Na górze wieje, wieża się nieco chwieje, ale dla miłośników panoram duża przyjemność. Oprócz wieży widokowej jest też Labirynt Luster, ale wycieczka domagała się lodów i ta opcja wygrała.

GALERIA ZDJĘĆ.

[1] Którego to klasztoru nie obejrzałam, bo przechodziliśmy koło nieco co dzień i odkładaliśmy, bo przecież zdążymy. A ostatniego dnia już nam się nie chciało.

[2] Jak wygląda kolejka, można zobaczyć np. tutaj, bo patrz niżej.

[3] Ponieważ samochód mieliśmy zaparkowany przy Strahovie, w planach wycieczkę terenową do Kutnej Hory, o czym niebawem, plan był taki, że zjedziemy kolejką, bo rozrywka, po czym - w celu powrotu na parking - wjedziemy ponownie (a ja porobię zdjęcia, których nie robiłam jadąc w dół, bo mi japońscy turyści zasłonili widok, serio-serio). Tyle że na dole okazało się, iż stoi kolejka na co najmniej pół godziny czekania - jeżdżą raptem dwa wagoniki co 10 minut, jeden w górę, drugi w dół, więc alternatywnie wróciliśmy tramwajem, zataczając urocze kółeczko po Małej Stranie. Nauczka - warto się wpychać przed japońskich turystów.

[4] I placami zabaw, zapiszcie to.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 2, 2017

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: czechy, praga, majowka2017 - Skomentuj

« Petr Stancik - Młyn do mumii - Marcin Wicha - Rzeczy, których nie wyrzuciłem »

Skomentuj