Tytułowa transakcja dotyczy mojej nowej pralki Bosch i pochodzi z pewnej hurtowni, która jest tania i dostarcza stuff AGD z wniesieniem, więc znajomości ortografii się nie czepiam (acz przyznam, że "swinalizowanie" kojarzy mi się z okładaniem prosiakiem). Zabawna natomiast jest historia pozbywania się starej pralki, która już po raz drugi stwierdziła, że odprowadzanie wody jest dla mięczaków, więc nie będzie. Średnio przepadam za wyciąganiem z pralki spienionego i ociekającego prania, zdecydowaliśmy więc, że nie myjemy, tylko robimy nowe. Z przyczyn czysto wygodnickich wystawiłam na Allegro pralkę za 1 zł z delikatną sugestią, że chcę się pozbyć i jestem świadoma, że za tyle sprzedaję. Chętny się znalazł, kliknął, pralkę wyniósł wczoraj wieczorem. Dziś dostałam uprzejmego maila od altruistycznego allegrowicza, który ubolewa, że taką dobrą pralkę za 1 zł oddaję i doradza mi, jak łatwo (każdy potrafi odkręcić parę śrubek i wymienić pompę jakąśtam), bo przecież szkoda!
A mnie nie szkoda, bo kupiłam sobie nowego Boscha WAE 24360, który będzie mnie kochał i prał, podając mi czas do otwarcia drzwiczek i klaskając w przednie łapy, jak przyniosę rybę. Wróć, to foka. Potem zrobię sobie kafelki w kuchni. Na ścianie, nie na patelni.