Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Niespodziewana sobota w Lesznie

Podjęłam dziś heroiczną próbę uprasowania sukienki. Nie żeby po tym moim prasowaniu była dużo gładsza, ale przynajmniej zwierzyna ucieszyła się z kocyka na podłodze i zaraz po schowaniu żelazka zaległa. Sukienkę prasowałam w celu ślubu kolegi P. (innego P.), co to przez ostatnie kilka lat regularnie narzekaliśmy, że taki fajny facet, a nie bierze ślubu. I zupełnie znienacka, dzień po tym, jak sobie z niego po raz kolejny żartowałam, że mógłby zrobić imprezę, sukienkę sobie kupię, a jemu prezent, poinformował wszystkich lakonicznie, że jak już bardzo nalegamy, to jutro o 14. I zaiste, wziął i się ożenił. Lubię śluby.

Na Deptaku opodal rynku były zabawne kafelki (jak w Taipei), a więcej zdjęć poniżej.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 7, 2008

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ - Tagi: leszno, polska - Komentarzy: 6

« Bez tytułu: 2008-06-03 - Siła przypadku »

Komentarze

iskanna

Idea ślubu znienacka bardzo mi się.

Zuzanka

Mnie też. Dowcip polegał na tym, że w zasadzie większość znajomych dowiedziała się w ciągu ostatniego tygodnia. Fun :->

havvah

Noooo, nam powiedział na zwyczajowej kawce o 12 w piątek. Łomot szczęk było słychać chyba w całym budynku :D

wonderwoman

któż to, któż?

Zuzanka

Pinio :->

wonderwoman

to mnie już tyle nie ma, że nie wiem któż to… :(

Skomentuj