Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Nie zrobię kariery w ogrodnictwie, raczej

Na paczce z kłączami konwalii informacja, że sadzić w kwietniu. I co, tak przez noc wyrosną i zakwitną w maju, czy jednak to inwestycja długoterminowa i do zobaczenia za rok?

Zagrabiłam, trochę odchwaściłam, lekko wzruszyłam ziemię i rozsypałam spore pudło nasion trawy z niebagatelną pomocą w osobie Majuta (sianie, gadanie). No jakoś nie mam poczucia sukcesu, mimo że od tego momentu dzień w dzień leje.

Za to jesienna paczka nabiera kolorów. Po przekwitniętych krokusach wyszły granatowe hiacynty i już prawie dwa tygodnie pachną nawet za płotem. Wczoraj nieśmiało rozwinęło się po kilkanaście kwiatów na hiacyntach pomarańczowych. Szafirki są tuż-tuż, podobnie żonkile i tulipany, po kolorach pączków zgaduję, gdzie który rośnie. Z październikowej notki wnioskuję, że wąskie chude liście to mogą być irysy, mam nadzieję, że jednak ciut odbiją, bo są bardzo rachityczne. Za to bez już niedwuznacznie sugeruje, że mam szykować sekator. Żadna moja zasługa, ale będę korzystać z wielką radością.

Keukenhof to nie jest, ale blisko.

EDIT: Ciut później:

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 17, 2016

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, G is for Garden - Komentarzy: 4

« Neil Gaiman - Amerykańscy bogowie - #ludziektórzy stają na minie »

Komentarze

Izabelka

Ale i tak zachwyt jest. :-)

wonderwoman

z narcyzami pocieszę: jesienią posadziłam paczkę 30 cebulek. wyrosła całość (liści), zakwitł 1 (słownie: jeden).
podpowiem, że jak tulipany kwitną, to się je traktuje nawozem (ja mam ogólny taki, jak kwitną to zawiązują cebulki na następny rok i trzeba im dać, by cebulki miały siły kwitnąć)
bardzo ładnie jest. nie od razu staniesz się ogrodnikiem, czasu trochę potrzeba, więc...

Basia

a sama jestem ciekawa, jak będzie z konwaliami...ale potem-już z górki- rozrastają się jak szalone:)

Tobatka

Z konwaliami różnie - niby powinny jak szalone... Moje miejsce miały rewelacyjnie, w jednym roku zakwitły... Tylko trzeba męża pilnować, żeby w ferworze koszenia nie ściął.. Bo w kolejnym roku już nie odbiją... I trzeba będzie posadzić nowe.. Tylko się zgapiłam... I też będę - mam nadzieję - podziwiać za rok... Tym razem je ogrodzę...

PS. Ogrodniczka ze mnie żadna - na szczęście trawa rośnie sama.... Jak szalona :)

Skomentuj