Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Kika (Almodovar: 11)

To chyba jeden z pogodniejszych filmów, mimo że trup się ściele gęsto (co najmniej 4 osoby zabite oraz kolejne na nagraniach), a przemoc jest na porządku dziennym (jeden wielokrotny gwałt oraz kazirodztwo). Kika jest makijażystką, a przy tym ma bogate życie osobiste. Spotyka kontrowersyjnego pisarza, Amerykanina, wchodzi z nim w bliskie stosunki, po czym zamiast fikołków w pościeli zostaje poproszona o zrobienie pośmiertnego makijażu jego pasierbowi, który był właśnie zszedł i jest blady. Okazuje się, że młodzieniec nie jest do końca martwy, budzi się i zaprzyjaźnia bliżej z Kiką. Po jakimś czasie okazuje się, że Kika sypia również od czasu do czasu z ojczymem narzeczonego, niestety robi to również pół Madrytu. Oraz co jakiś czas ktoś ginie, niestandardowa dziennikarka z oszklonym biustem i blizną na twarzy śledzi narzeczonego Kiki, a do tego ktoś podgląda ją przez okno i robi zdjęcia.

Bardzo lubię Kikę, za taki miły klimat "GRLZ POWER". Mężczyźni są lub ich nie ma, ale fajnie mieć przyjaciółkę, nawet jak jeśli sypia z Twoim facetem albo wpuszcza do domu opóźnionego w rozwoju brata-gwałciciela. Pikanterii dodaje goły tyłek aktora porno, całkiem goła Bibí Andersen i Peter Coyote w wyjątkowo twarzowej roli psychopaty.

Inne filmy Almodovara.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek listopada 12, 2015

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj

« O tym, że byłam na zakupach - Pierre Lemaitre - Alex / Ofiara »

Skomentuj