Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Jestem z siebie dumna - cd.

Lat temu prawie dokładnie dwa pochwaliłam się zgubieniem świeżo przysłanej przez bank wizuchny. Dziś dla odmiany się pochwalę, że ją znalazłam. Piękną, dziewiczą, nie ruszaną. Leżała na stercie dokumentów na biurku TŻ, która to sterta jest - jak widać - najbardziej bezpiecznym i stabilnym miejscem u nas w domu.

PS Mówiłam, że nie koty? Mówiłam?

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek stycznia 5, 2009

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 4

« Mogę być paparazzi - Zamknięte »

Komentarze

Cot

Też tak miałam. Tylko na własnym biurku. A jaką drake zrobiłam w banku, ze mi nie przysłali nowej karty :)))

Zuzanka

Ja draki nie robiłam, bo jednak przyszła, ale grzecznie zadzwoniłam, że poproszę jeszcze jedną ;-)

Cot

ja w sumie wyrażałam straszliwe zdumienie, ze no doprawdy, jakim cudem mi tej karty nie wysłali. No i bank to zwalił na nieuczciwość poczty polskiej. Taki porządek dziobania.

odentka

Czy to dzięn odnajdywania zagubionych kart? tez dziś znalazłam – męża katę, co to niby nikt jej w ręku nie miał a zaginęła

Skomentuj