Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Grand Budapest Hotel

Za samą obsadę film powinien dostać Oscara, żeby państwo: Ralph Fiennes, Edward Norton, Adrien Brody, Willem Dafoe, Jeff Goldblum, Jude Law, Harvey Keitel, Bill Murray, Tilda Swinton i Owen Wilson mieli do kolekcji (np. Oscar za obsadzenie w filmie samych gwiazd). Ale i bez gwiazd to fantastyczna, nierealna opowieść dziejąca się w tytułowym hotelu gdzieś w nieistniejącym państwie w Europie, na progu wojny. Właściciel hotelu opowiada młodemu pisarzowi historię o tym, w jaki sposób stał się właścicielem; historię o spadku, morderstwie, brawurowej ucieczce z więzienia i nazistach ze znaczkiem ZZ.

Połączenie ironicznych "CK Dezerterów" z "Bracie, gdzie jesteś?", osadzone w prześlicznych wnętrzach z 20-lecia międzywojennego, cudownie kolorowe. To film o zatrzymaniu przemijania, o epoce, która już się skończyła, ale jest podtrzymywana przez Gustava H., konsierża w Grand Budapest. Może i nie jest to obowiązkowy punkt na liście do obejrzenia, ale jakże smaczny.

PS Przeczytałam też ponownie "Menażerię" Durrella, punkcik dla mnie, bo zupełnie nie pamiętałam, o czym jest. #67, więc.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 9, 2014

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Oglądam - Tagi: 2014, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 2

« Barbara Kosmowska - Sezon na zielone kasztany - Åsa Larsson - I tylko czarna ścieżka »

Komentarze

futrzak

faktycznie obsada " Oskarowa"

ida27

Przyznaję, że napaliłam się na ten film jak przysłowiowy szczerbaty. Spoilery na YT wyglądały bardzo smakowicie. Wszystko super, oglądałam z przyjemnością... do momentu kiedy zapytałam męża ile jeszcze do końca. Dotarło do mnie, że chyba jednak się nudzę. Owszem oskarowa obsada (do tego sami moi ulubieńcy), fantastyczne zdjęcia i scenografia, wszystko super tylko historia słaba. Nutka nostalgii za światem, który odszedł jest tak lekko brzmiąca, że praktycznie wcale jej nie słychać. Obejrzałam do końca ale mam poczucie przerostu formy.
Jakoś przy tym filmie przypomniało mi się Delikatessen - tak samo wizualnie odjechane - za to z treścią :-)

Skomentuj