Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Seriale

Flight of the Conchords + Shark vs. Eagle

Serial specjalnej troski, ale w pozytywnym sensie. Dwóch muzyków z Nowej Zelandii - Bret i Jermaine - robi karierę w Stanach Zjednoczonych. Kariera im trochę nie wychodzi, głównie za sprawą niezwykle nieutalentowanego menedżera, przy którym Michael Scott to zdolny przedsiębiorca. Mają jedną, za to bardzo zaangażowaną fankę - Mel, która niedwuznacznie daje im na każdym kroku do zrozumienia, że byłaby od tego. Niestety, ani Bret, ani Jermaine nie za bardzo się orientują w kwestiach pościelowych (i ogólnie społecznych), co prowadzi do zabawnych sytuacji.

Serial jest bardzo przerysowany i co chwila w kierunku widza jest puszczane oko. Co jakiś czas pojawiają się zaimprowizowane teledyski, znacznie lepsze niż serialowy repertuar muzyków. W większej dawce niestrawny, ale jak już się przebrnie przez dość siermiężną formę, robi się zabawnie (a czasem przykro/zabawnie).

W ramach wisienki na torcie obejrzałam też pełnometrażowy film z jednym z muzyków z FotC, Jermainem. Lily, pełne kompleksów dziewczę pracujące w hamburgerowym fastfoodzie, zakochuje się w przychodzącym czasem młodzieńcu z grzywką. Młodzieniec na początku jest wprawdzie niezainteresowany uczuciowo, ale kiedy Lily wygrywa z (prawie) wszystkimi w grę komputerową, zaczyna się nieco interesować. Ponieważ ma niezałatwione porachunki ze znajomym z młodości, jedzie z Lily i jej bratem do rodzinnego domu, żeby wrogowi spuścić łomot. Film to typowy Sundance, leniwy, niespieszny, o ludziach, którzy mają problemy z wyrażaniem uczuć. Ładny, trochę pocztówkowych nowozelandzkich pejzaży, trochę introwertycznego patrzenia na buty i dojrzewania do życia z ludźmi.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 18, 2010

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Sons of Anarchy

Western o harleyowcach. Krew, spluwy, bogate życie erotyczne, walki gangów, czasem morderstwo i gwałt. Taki bardziej wątpliwy moralnie, bo w żadnym momencie nie można powiedzieć, że banda odzianych w czarne skóry panów postępuje tak, jak nakazuje jakikolwiek kodeks etyczny. Handlują bronią, uprawiają bogate życie alkoholowo-balangowe, trzymają rękę na pulsie lokalnego pornobiznesu, korumpują miejscową policję i w ramach aktywności społecznej spuszczają łomot okolicznym gangom, które co jakiś czas wchodzą na ich terytorium. Wszystko to w celu ochrony miasteczka o uroczej nazwie Charming przed innymi przestępcami.

Jax, słodki blondynek, za którego skórzaną kurtką panny sznurem, jest takim sztandarowym gudgajem, co nie oznacza jednak, że zawsze jest po stronie dobra. Jeśli interes klubu tego wymaga (demokracja polega na tym, że możemy zjeść pikusia), nie waha się przed szybkim strzałem z biodra i ma na sumieniu parę dusz. Piękna, szlachetna, cyniczna i królewska Katey Segal w roli matki Jaksa i żony szefa klubu, Claya. Niesamowity Roy Perlmann, który bez charakteryzacji grał Hellboya, a i tu wystarczy, żeby pokazał twarz. Nieco ciapowata pani doktor, co to się kiedyś miała ku Jaksowi, wyjechała i wróciła, a teraz ma się dalej. Trochę ciekawych drugoplanowych postaci (księgowy i zabójca, zarabiajacy również jako imitator Elvisa czy mężczyzna kompulsywnie pocierający przyrodzenie) i całe mnóstwo konkurencyjnych gangów. 18+. Po dwóch sezonach ma być trzeci.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 30, 2010

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 4


Journeyman

Krótki, zgrabny, jednosezonowy serial o podróżach w czasie. Dan, dziennikarz San Francisco Register, zaczyna znienacka przenosić się w czasie i naprawiać życie przypadkowo spotkanych osób. Znienacka wpada też na swoją zaginioną kilkanaście lat temu narzeczoną, która również - jak Pciuch - jest wczoraj. Nie jest łatwo, bo żona nie robi wrażenia zachwyconej mężem, który ot tak sobie znika, a potem pojawia się kilka godzin później bez racjonalnego wyjaśnienia. Szczęśliwie już w pierwszym odcinku Dan wpada na pomysł uwiarygodnienia swoich podróży i żona robi mi awantury już tylko co jakiś czas. Gorzej jest z bratem - policjantem, który usiłuje wykryć powody dziwnego zachowania brata - dziennikarza.

W tle San Francisco, więc dla mnie dodatkowa przyjemność (i okazja do niekończących się zatrzymywań i cofnięć filmu, żeby się upewnić, że to Transamerican Pyramid, to Embarcadero, a ten biurowiec to na Mission). Mnie się bardzo, bo i ładne obrazki, i serial przyjemnie zrobiony.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 21, 2010

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Dr Horrible's Sing-Along Blog

U Evvy na soupie [2021 - link nieaktualny] znalazłam teledysk, a za teledyskiem trafiłam na pyszny musical. Dr Horrible (Barney z "How I Met Your Mother") prowadzi poczytnego bloga. Jest zakochany w pannie, którą spotyka w pralni, ale boi się z nią porozmawiać. Do pralni chodzi prywatnie, a zawodowo aspiruje do mega-złoczyńcy, próbując wynaleźć jakąś sprytną broń masowego rażenia. Przeszkadza mu w tym superbohater - kapitan Hammer (Mal z "Firefly"/Rick Castle z "Castle"), który nie dość, że płaszczy Dra Horrible'a fizycznie, to jeszcze mentalnie, podbierając mu pannę. W tle przewija się współpracownik doktora, wiecznie wilgotny Moist (Wolowitz z "Big Bang Theory"). Surowość środków wyrazu z naddatkiem rekompensuje treść. Królowa wiadomo.

Kiedyś musical można było obejrzeć na stronie www, ale już nie. Bo po co.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lutego 26, 2010

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Castle

Ach! Rzadko zdarza się serial, który mnie zachwyca od pierwszego odcinka. Ba, seriale, które zaczęłam uwielbiać, czasem zaczynały się lewą nogą i początki przeziewywałam. Tak było z "Firefly", którego pierwszy i drugi odcinek obejrzałam z czystej uprzejmości, a potem się okazało, że nie mogę się od ekranu oderwać. Tutaj od razu dostałam truskaweczkę - w roli głównej występuje Mal ze wspomnianego serialu i jest dokładnie taki, jaki byłby Mal we współczesnym świecie - szarmancki, błyskotliwy, złośliwy i przedsiębiorczy.

Rick Castle to poczytny autor powieści kryminalnych. Dwukrotnie rozwiedziony, mieszka (w przepięknym nowojorskim lofcie!) z nader spokojną i poukładaną 15-letnią córką i egzaltowaną a nieobliczalną matką - aktorką. Poznaje uroczą policjantkę, Kate Beckett, kiedy przestępca zaczyna kopiować sposoby morderstw z jego książek. Łatwo się domyślić, że zaczyna między nimi iskrzyć, bo i Castle nie jest taki ostatni, a detektyw Beckett to piękna kobieta. W ramach szukania natchnienia do następnych książek, Castle wkręca się do nowojorskiej policji jako konsultant (co nie jest specjalnym problemem, bo ma wszędzie znajomości). Wbrew niechęci detektyw Beckett musi po jakimś czasie przyznać, że Castle pomaga w prowadzeniu śledztwa. Każdy odcinek to inna sprawa, ale jak to w serialach, w tle przewija się wątek morderstwa na jednym z członków rodziny pani detektyw.

Jedna z moich ulubionych scen.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lutego 20, 2010

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3


Mentalist

Kolejny serial o błyskotliwym outsiderze, pomagającym policji. Patrick Jane jest - jak Cal Lightman - błyskotliwym psychologiem z bogatym zasobem sztuczek socjologicznych, umiejącym czytać z wyrazu twarzy i zdolnym do drobnych a skutecznych podstępów, żeby z podejrzanego wyciągnąć przyznanie się do winy. Jest - jak Adrian Monk - skrupulatny i doskonały w znajdowaniu nie pasujących szczegółów i podobnie jak on, ma za sobą traumę, która go zmieniła. Przed rozpoczęciem pracy konsultanta Kalifornijskiego Biura Śledczego był naciągaczem podającym się za medium do momentu, kiedy przestępca o pseudonimie Red John nie zabił jego żony i córki. Ściganie Red Johna to leitmotiv serialu - zwykle w każdym odcinku pojawia się nowa sprawa, ale co jakiś czas powraca nemezis Jane'a, zmieniając go ze zwykle szeroko uśmiechniętego i pogodnego, zwykle niezaangażowanego w sprawę luzaka (nieodmiennie kojarzy mi się z P. z pracy) w dyszącego żądzą zemsty mężczyznę.

Drugą uroczą cechą serialu jest lokalizacja - przestępstwa są popełnianie (jak się można z poprzedniego akapitu domyślić) w Kalifornii - w Napa, w Sacramento, Santa Barbarze, Oakland czy innym San Francisco. Dużo ładnych, miłych widoków.

Trzecią - pozostały zespół śledczy, reagujący na kolejne niesubordynacje Jane'a: Lisbon, urocza ciemnowłosa agentka w martensach, rudowłosa van Pelt, dość topornie ciosany łatwowierny Rigsby i cyniczny mistrz ciętej riposty z kamienną twarzą, agent Cho. Razem tworzą przyjemny drugi plan dla występów gwiazdy pierwszoplanowej.

A mimo to jakoś niespecjalnie mnie serial wciąga. Miło się ogląda, ale nie będę tęsknić, jak skończą po drugim sezonie.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 26, 2010

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3