Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+

Wzruszyłam się

Ja się w ogóle ostatnio łatwo wzruszam. H. była wczoraj i przywiozła mi prezent od Eri [2019 - link nieaktywny]. Normalnie mi miękko w kolanach się zrobiło. Zwłaszcza z kotka Szarszyka. I z kotka cz-b. I ze wszystkiego.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 16, 2009

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+ - Komentarzy: 8


Moment przed wczorajszym gradem

Zaglądam za płoty. Większość domów jest skrzętnie, po polsku, zagrodzona parkanami, zardzewiałymi (a jednak szczelnymi) blachami, rozsypującymi się drewnianymi sztachetami albo - nie wiem, co gorsze - owinięta zieloną siatką typu betafence (ta bardziej zadbana) lub starą, porośniętą rdzą drucianą siatką w kształcie rombów. Za płotami pochowane są stare wanny, struple samochodowe, sterty cegieł, które pozostały z budowy, niewykończone balkony (wiem, przyganiał kocioł garnkowi, niech ten, kto nie ma listew przypodłogowych pierwszy rzuci kamieniem), obite wiadra, zapomniana opona, w której zagnieździły się już samosiejki. Czasem nawet to miniwysypisko ozdobione jest ogródkiem kwiatowym, pergolą z różami czy równymi zagonkami astrów.

Wolę jednak te domy, które płot traktują jako wizualny element krajobrazu albo wręcz po skandynawsku rysują tylko cegłą bądź drewnem przegrodę między ogrodem a chodnikiem. Jakoś tak milej. Zwłaszcza że sezon na dynie, a nic tak malowniczo nie rozłoży się na schodach jak mała kolekcja tych kolorowych, w jesiennych barwach.

Dają gdzieś w Poznaniu Pumpkin Latte?

Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 14, 2009

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Skomentuj


Je-ssie-ń

Ubrałam się. Pomalowałam rzęsy nowym tuszem (Clinique High Impact Mascara, ale efekt taki... zwykły). Uczesałam włosy. Wyczyściłam polar z kocich kłaków. Kocyk do przykrycia nieletniej w wózku też. Buty wyciągnęłam z garderoby. A potem zaczęłam fotografować dynie. I bakłażana (z którym bym coś zrobiła, ale nie wiem, co). Bo za oknem nagle zrobiło się szaro. I lunęło. I tyle o spacerze.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek października 12, 2009

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 6


Wczoraj nie zdążyłam

Bo miałam posiorbać, że nie zgadzam się na taką jesień:

... tylko zdecydowanie proszę do końca października o taką:

... a dziś, zgodnie z życzeniem chłodno, ale słonecznie. Dziękuję. Tak zostawić, tylko jeszcze temperaturę podkręcić.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 9, 2009

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Skomentuj


Cat spotting

Mam zanotowane w pamięci miejsca, gdzie mieszkają sucholeskie koty. Spacer bez kota w zasięgu wzroku jest nieudany. Dziś był dobry dzień - 6 kotów. Większość jest przyjazna i nie ucieka na widok zbliżającego się obiektywu. Nie robię notatek, ale dziś był dobry dzień.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek października 5, 2009

Link permanentny - Kategorie: Koty, Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 1


Zła jestem

Bo zima za progiem, jak wspomniałam. Dalej mi nie przechodzi irytacja na okoliczności przyrody, głównie dlatego, że przeczytałam wczoraj notkę na blogu Smitten Kitchen. I zżera mnie. Już mnie zeżarło, o. Dzisiaj chcieliśmy wyprowadzić żuczka na dłuższy spacer, połączony z zaawansowaną konsumpcją, oglądaniem świata, karmieniem w plenerze i ogólnie oswajaniem świeżego powietrza. Deszcz, 9 stopni, spod ciągle spadającej czapki wystaje nos, a fakt okutania ruchliwych łapek budzi słuszną irytację. Zamiast leniwej rundki po okolicach Starego Rynku szybkie śniadanie w Chimerze.

Najbliższe miesiące oznaczają, że jedyną formą miejskiej rozrywki weekendowej będą krótkie wycieczki zwiadowcze, polegające na przemieszczeniu się samochodem z ciepłego miejsca A do ciepłego miejsca B bądź konieczność owinięcia się w potworną porcję przyodziewy. Szalika mi dzisiaj brakowało, koszmar. A tu na samej Wrocławskiej i Wronieckiej odkryłam kilkanaście wartych uwagi restauracji - czeską, bretońską, włoską czy indonezyjską, nie wspominając o kawiarniach. Niektóre z ogródkami, o których mogę zapomnieć do wiosny. Jak mawia P., szału nie ma. Zostały mi śliwki i dynie ozdobne. I jeszcze kilka zachodów słońca, zanim zacznie zachodzić na tyle wcześnie, że słońce nie zdąży przejść do kuchni.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota października 3, 2009

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 2