Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Coupling

Brytyjskie seriale mają tę piękną cechę, że nie są politycznie poprawne. Można powiedzieć "duży penis" bądź "cycki" i nikt się nie obraża. Przechodniu, zostałeś ostrzeżony. Spotkałam się (chyba w Strażnikach) z tłumaczeniem "coupling" jako spółkowanie i to dość dobrze oddaje ideę serialu.

Serial opowiada o sześciorgu blisko związanych ze sobą znajomych. Susan po kilkuletnim związku rozstaje się z Patrickiem, który jest mężczyzną dość nudnym, ale bogato obdarzonym przez naturę ("mówią na niego trójnóg") i wpada na Steve'a[1]. Steve rozstaje się akurat z Jane, więc związek z Susan zaczyna jakoś się układać. Jane należy do osób, którym nie można odmówić, ba - nie można z nimi nawet porozmawiać, bo najczęściej rozmawia sama ze sobą i ma ugruntowane, choć niekoniecznie do końca racjonalne poglądy na każdą sprawę. Sally jest przyjaciółką Susan, bardzo chce się z kimś związać, głównie dlatego, że nie daje sobie rady z byciem jedyną osobą bez partnera oraz dość słabo radzi sobie ze starzeniem. Najbarwniejszą postacią jest Jeff, pracujący w jednym biurze z Susan. Jeff lubi kobiety i kobiece biusty, ale na widok kobiety, zwłaszcza ładnej, traci całkowicie rozsądek i zaczyna mówić to, o czym myśli, co niekoniecznie sprawia, że udaje mu się wyjść poza pierwsze zdanie w rozmowie. Dodatkowo snuje też liczne teorie na temat związków (i jako totalnemu amatorowi wydaje mu się, że są bardzo cenne).

Uprzedzając pytania, to nie "Friends". Nie twierdzę, że nie jest to serial o retardach, ale odbiór mam zupełnie inny - żenujące sytuacje, w które wplątują się bohaterowie, są zabawne, a nie żenujące. Oczywiście, it's all in mind.

[1] Steve'a gra Jack Davenport, którego oczywiście nie poznałam jako jednego z bohaterów "Piratów z Karaibów", za to nieustająco przypominał mi Władka Sikorę z ex-Potemów. Nieustająco mnie to bawiło.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 15, 2009

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 4

« Tulipany (1) - Asertywność 10, zrozumienie 0, sanity -5 »

Komentarze

semprini

Jak ja się na tym serialu przejechałem… Radek Teklak polecał go swego czasu u siebie, jako „brytyjską odpowiedź na Friends, tyle, że śmieszniejszą”. Obejrzałem półtora sezonu i więcej już chyba nie dam rady – nie wiem czego to zasługa, może british english wydaje mi się mniej zabawny niż „Could i BE more paranoid?”, ale ogólnie jeden wielki ziew.

Muszę jednak Radkowi przyznać, że czasami nasze gusta się pokrywają: serial „Hustle” na przykład totalnie mnie zauroczył.

Zuzanka

To nie jest żadna odpowiedź na „Friends”. „Friends” są smętną kupą o niedostosowanych do życia w społeczeństwie, którzy nie trafiają do łazienki bez mapy.

semprini

OK – ale jakby nie o fabule tutaj mowa. Zresztą – fabularnie to bliźniacze seriale. Humor w Coupling, niestety, jest jak na moje oko za bardzo wymuszony. Może brak mojego zrozumienia dla ciętego dowcipu scenarzystów wynika z mojego młodego wieku (trzydziestka dopiero za rok), tym niemniej – niga, pliiiz… To ja już wolę się męczyć przy drugim sezonie Prison Break. Jeśli już o Friends mówimy – sam fragment z Holiday Armadillo bawi mnie bardziej niż wszystkie do tej pory obejrzane odcinki Coupling.

Zuzanka

Wymuszony? Nie umiem tego ocenić, mnie bawił do łez (zwłaszcza historie pokazywanie z kilku kątów, w zależności od tego, kto był narratorem – perełka). A kwestia nie zrozumienia to raczej nie kwestia wieku, a czasu pozostawania w związkach (nie wspominając o poincie 3 sezonu i sezonie 4). Friends nie jestem w stanie nawet w dowolnie małej dawce, są dla mnie niestrawni. Coupling to zdecydowanie moje 7%.

Skomentuj