Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Z kolcami i listkami

Zdjęcia kaktusów specjalnie dla ^siwej tak trochę jako rekompensata, że nie udało mi się przywieźć z Fuerte niczego kolczastego.

GALERIA ZDJĘĆ.

I tak dla pamięci: do samolotu zabraliśmy dla dziecka: dwie butelki z wodą, dwa pojemniki z odmierzonymi porcjami mleka, jogurt, pudełeczko z przegryzkami, butelkę z sokiem (jedzenie zostało skrzętnie olane, picie wypite i dodatkowo kupowaliśmy sok jabłkowy na pokładzie). Kocyk i poduszeczkę, przydało się, bo dzięki temu łatwiej się było ze śpiącym dzieckiem umościć. Dwie książki - "Zagroda chłopska", gdzie pokazujemy kotka, pieska, robimy odgłosy innych zwierzątek i objaśniamy, co to jest kultywator i czemu zajączek ucieka przed kombajnem oraz "Koty: 1001 fotografii", gdzie po raz tysiąc pierwszy pokazujemy, gdzie kotek ma oczko i że tutaj robi "mrrau". Pieska Roya, kotka Muji i żyrafkę do spania. I uważam, że to pewna niesprawiedliwość, że na dziecko do lat dwóch nie przysługuje odrębny bagaż podręczny.

(Już przestaję się lansować, wyprztykałam się z okołopodróżnych tematów).

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 26, 2011

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: fuerteventura, wyspy-kanaryjskie, hiszpania - Komentarzy: 2

« High expectations - Memento »

Komentarze

siwa

:) Kofam kolczaste ;)

ja :: MAMA

Muszę zanotować na przyszłość, co trzeba będzie pakować na podróże... ;)

Skomentuj