Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Ostatnia rodzina

Nie lubię filmów z tezą, niestety sfabularyzowana "historia" rodziny Beksińskich do nich należy. "Historia", bo - mimo prawdziwości pokazanych epizodów i oparcia na faktach oraz materiałach z archiwum rodzinnego - brakuje w niej rzetelności. Wybrano tylko sceny pasujące do tezy - rodzina przeklęta, sami to na siebie sprowadzili, ich wszystkich trzeba by leczyć. Chyba najbardziej zła w swojej wymowie była jedna ze scen, w której syn rzuca ojcu, że jest taki jaki jest, bo ojciec go nigdy nie uderzył. Megalomania i egocentryzm ojca, dwie umierające seniorki trzymane na uboczu, zdominowana, apatyczna matka i wreszcie niestabilny syn, marginalnie określany jako geniusz, ale w filmie pokazany raczej jako psychicznie chory, który gibie się jak pierdolony rezus. W filmie pojawia się dialog o homeostazie, której poczucie miał ojciec, a zabrakło synowi, ale to jest mój główny zarzut do filmu - absurdalnie zabrakło właśnie tego, 90% życia, która upływa spokojnie, bez wahań nastrojów. Zabrakło tła, które wyjaśnia sens wyborów postaci, epizody podobierane są co najmniej idiotycznie - katastrofa samolotu, cięcie, żebranie o miłość u odchodzącej kobiety, cięcie, wyjazd rodzinny do ruin zamku, cięcie, demolowanie kuchni. Wyobraźcie sobie, że z waszego życia wybierzecie 10 sytuacji, w których rzucaliście przedmiotami, rozstawaliście się z ówczesną miłością życia, krzywdziliście kogoś, byliście skrzywdzeni, pijani lub krańcowo załamani, mówiliście rzeczy w celu wywołania skandalu lub zirytowania kogoś. To właśnie o tym jest "Ostatnia rodzina" i dlatego wyszłam z kina zmęczona, oszukana i z poczuciem manipulacji.

Bardzo mnie ten film zmęczył, wieloma rzeczami - nieuchronnością scenariusza (wszak wiadomo, jak się skończyło), manierą aktorską Ogrodnika, bolesną ohydą architektury i wzornictwa lat 70. i 80. Absurdalnie uważam jednak, że warto go obejrzeć, ale jako uzupełnienie innych źródeł (felietony Tomasza, książka M. Grzebałkowskiej, audycje wspomnieniowe, książka W. Weissa).

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 5, 2016

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj

« Zagubieni - Olga Rudnicka - Były sobie świnki trzy »

Skomentuj