Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
[1.11.2024]
Stałe ciało czytelnicze bloga może pamiętać, że było kiedyś o tulipanach i innych kolorowych w moim ogrodzie, po czym na dwa sezony wszystko zamarło, bo remont. Otóż wielka jest moja radość, bo już we wrześniu, po ponad dwóch latach, oficjalnie remont zakończono - fundamenty zaizolowane, zamiast klepiska jest wybrukowany podjazd, kanalizacja powinna działać (zupełnie nieoczywiste, zapach szamba w piwnicy nie do zapomnienia), jest brama i furtka zamiast samotnego słupka przedzielającego nicość oraz zasiała ekipa trawę, która nawet ładnie wyrosła. Prawie nic z tego, co rosło wcześniej, nie ocalało, zdecydowałam więc, że - ponieważ robota lubi głupiego - posadzę cebulki w pozyskanych przy biurowym remoncie skrzynkach. Plecy mnie nieco ciągną, ale trzy skrzynki zapełnione i tym razem pamiętałam o wywierceniu otworków wyprowadzających nadmiar wody, bo na ubiegłoroczną próbę spuśćmy zasłonę milczenia. I tak do wiosny, maluszki: