"Pewnie mój ostatni film kinowy na jakiś czas ;-)"
Zanim jeszcze cokolwiek z wpisu przeczytałam, jak tylko zobaczyłam sam tytuł, to moja pierwsza, nieco oszołomiona, myśl była taka: jakim cudem Ty *teraz* dałaś radę się wybrać do kina... :)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Trochę się bałam, że będzie to przeraźliwie słaby film, ale zostałam miło zaskoczona. Trzech przyjaciół wybiera się na wieczór kawalerski do Las Vegas, w ostatniej chwili zabierają dość niestereotypowego brata panny młodej. Wiadomo, co się zdarzy w Vegas, ma zostać w Vegas, ale w wyniku pewnej pomyłki wieczór wyrywa się spod kontroli. W łazience jest tygrys, po apartamencie chodzi kura, nikt nic nie pamięta, a do tego brakuje przyszłego pana młodego. Jak w "Memento" bohaterowie odtwarzają swoje przygody z ostatniej nocy, żeby przywieźć zaginionego na ceremonię ślubną.
Nie jest to bardzo wyrafinowana intelektualnie komedia, ale ma dużo smaczków - zaczynając od aktorów (śliczna Heather Graham, Ed Helms - Andy z "The Office" czy Jeffrey Tambor - Bluth Senior z "Arrested Development"), poprzez urocze cameo Mike'a Tysona, na popkulturowych parodiach kończąc. Pewnie mój ostatni film kinowy na jakiś czas ;-)