Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Puerto del Rosario

Wprawdzie mieliśmy jechać oglądać te dwa zabytki, co to jest stolica Fuerteventury ma, ale okazało się, że jeden był zamknięty z powodu, że po 14 (muzeum Unamuno, który pisał wiersze o tym, że jest w oceanie ciepła woda i w ogóle fajnie żyć na wyspie), a drugi z powodu, że zamknięty (kościół Matki Bożej Różańcowej). Więc zamiast tego spędziliśmy trochę czasu na plaży, zbierając muszelki i patrząc na szkielet wieloryba gładkoskórego (szkielet bynajmniej nie miał skóry, ale był podpisany) oraz na przeogromny statek TUI na którym można popłynąć w rejs na takie Karaiby albo - sądząc z lokalizacji - na Kanary. Przez chwilę próbowałam sobie wyobrazić logistykę zapakowania na pokład 2,5k osób z obsługą i prowiantem, ale rozbolała mnie głowa i wróciłam do muszelek.


(tak, nie mieścił mi się w kadrze)

Tip: można darmo zaparkować w centrum handlowym Las Rotondas, skąd jest wszędzie blisko.

EDIT: GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa stycznia 8, 2014

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: wyspy-kanaryjskie, fuerteventura, hiszpania - Komentarzy: 3

« O soli i czarnym chl...piasku - Corralejo / Lanzarote »

Komentarze

Izabelka

Jeszcze ładnych kilka lat temu (około 10) Fuertaventura i Lanzarote były osiągalne tylko z zagranicznych (mam na myśli nie w Polsce) biur podróży... Przyjaciółka z mężem tam właśnie byli, a nie na Gran Canarii czy Teneryfie. Podobają mi się takie klimaty i turystów mniej, prawda? ;) Pozdrawiam serdecznie!

larysan

A ja byłam z TŻ na Lanzarote - fajnie było :-)

Zuzanka

@Izabelka, z Poznania Fuerte pojawiła się dopiero przy okazji zamieszek w Egipcie, wcześniej chyba nie było. Ale lubię bardzo.

@larysan, Lanzarote świetna, zwłaszcza jak ktoś lubi żużel ;-) (ale serio, jak na Marsie!).

Skomentuj